Udało nam się przebić mur - KMŻ Lublin vs. PGE Marma Rzeszów (komentarze)

Poniedziałkowe spotkanie KMŻ Lublin z PGE Marmą Rzeszów zakończyło się remisem 45:45. Mecz przyniósł wiele emocji, a z ostatecznego rezultatu nieco bardziej zadowoleni byli gospodarze.

Marian Wardzała (trener KMŻ Lublin): Teoretycznie, na papierze, Rzeszów to dla nas mur - zespół oparty na trzech znakomitych zawodnikach zagranicznych oraz dwóch, którzy byli w zeszłym roku naszymi liderami. Ale i tak udało nam się ten mur przebić i jeden punkt został w Lublinie, z czego się bardzo cieszę. Wszyscy dali z siebie wszystko i za to bardzo im dziękuję, bo stworzyli naprawdę wspaniałe widowisko. Myślę że kibice przyjęli ten wynik, że tak powiem "bez szemrania" (śmiech) i każdy poszedł do domu zadowolony.
Robert Miśkowiak (KMŻ Lublin):

Myślę, że rzeszowianie wcale nie był faworytami, dla mnie to my nimi byliśmy. Szkoda, że brakuje nam troszeczkę jazdy, ja sam się dziś gubiłem, raz wygrywałem, później przyjeżdżałem ostatni... Wynika to z tego, że mało trenowaliśmy na takiej nawierzchni, ale myślę że nasza drużyna ma bardzo duży potencjał.
Andriej Kudriaszow (KMŻ Lublin):

Za nami drugi mecz i drugi remis i możemy być zadowoleni, bo pierwszy wywalczyliśmy na wyjeździe, a teraz z Rzeszowem, który jest niezwykle mocną drużyną. Raczej nikt na nas nie stawiał przed tym meczem. Chcę bardzo podziękować kibicom, którzy nas wspierają, bo my jeździmy dla nich. Dzisiaj bardzo ciężko było się ustawić do warunków torowych, raz przyjeżdżało się z dużą przewagą, a innym razem przegrywało. W głównej mierze zależało to od pola startowego - pierwsze i czwarte bardzo dobrze niosło, a pozostałe dużo gorzej. Poza tym tak twardego toru w Lublinie dawno nie widziałem, ale w sumie był równy dla wszystkich. Teraz będziemy dalej pracować nad sprzętem i sobą i myślę że w kolejnych meczach zaczniemy wygrywać.
Janusz Ślączka (trener PGE Marmy Rzeszów):

Pokazaliśmy dobre widowisko, byliśmy blisko wygranej, ale mogliśmy też przegrać, więc cieszymy się z tych punktów, które wywozimy z Lublina. Szkoda tylko defektu Kenni Larsena w 12. wyścigu, ale taki już jest sport. Nie załamujemy się i jedziemy dalej.
Maciej Kuciapa (PGE Marma Rzeszów):

Do każdej drużyny jedziemy walczyć o zwycięstwo, ale jednak to że w zeszłym roku jeździliśmy w ekstralidze nie oznacza, że w każdym meczu jesteśmy faworytem. Wszystkie zespoły są bardzo wyrównane. Myślę, że dziś było fajne, wyrównane widowisko, które mogło podobać się kibicom - i chyba o to chodzi.
Paweł Miesiąc (PGE Marma Rzeszów):

Szkoda zawodów. To spora niespodzianka, bo jechaliśmy tu po zwycięstwo. Remis nie jest najgorszy, ale mieliśmy nadzieję na dwa punkty. Ja totalnie nie mogłem się spasować, mimo że miałem silnik z tamtego roku, który spisywał się tu świetnie. Ale dziś zupełnie to nie pasowało. Tor był twardszy niż zazwyczaj, trzeba było mieć bardzo szybki motocykl na starcie, żeby coś zdziałać.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Oceń mecz i zawodników:

[event_poll=25252]

Źródło artykułu: