Dla Andreas Jonsson start w Częstochowie był pierwszym ligowym meczem w tym sezonie. Szwed nie wystąpił w przegranym przez SPAR Falubaz spotkaniu z Grupą Azoty Unią Tarnów. W związku z tym "AJ" był przed starciem z Lwami spięty i zdenerwowany. - Decyzja o niewystawieniu mnie w składzie na mecz z Unią Tarnów była dla mnie bardzo ciężka. Było mi przykro, że nie mogłem pomóc chłopakom na torze. Zrobiłem jednak wszystko co w moich siłach w parku maszyn. Byłem obecny na meczu. Moi mechanicy również byli do dyspozycji. Moja nieobecność w pierwszym meczu spowodowała także delikatną presję, aby poprawić swoją formę. To jednak jest ciężkie. Mecz w Częstochowie to były tak naprawdę moje trzecie zawody. Pozostali chłopacy jeździli już bardzo dużo i to przenosi się na wynik na torze. Przed meczem z Włókniarzem byłem z tego powodu trochę spięty i zdenerwowany. Na szczęście wszystko się udało i teraz możemy odetchnąć z ulgą - powiedział w rozmowie z portalem falubaz.com szwedzki żużlowiec.
Jonsson w Częstochowie z reguły spisuje się dobrze. W 2003 roku Szwed z Włókniarzem świętował zdobycie tytułu Drużynowego Mistrza Polski. W ostatnich spotkaniach "AJ" wykręcił średnią powyżej dwóch punktów na bieg. W poniedziałkowej potyczce Jonsson zdobył 9 punktów i bonus. - W pierwszym biegu miałem dość dobry start z czwartego pola i czułem się, że jestem bardzo szybki. Jechałem za Walaskiem, ale on nie popełnił błędu. Później tor trochę się trochę zmienił i tej prędkości nie mogłem znaleźć. Wprowadziłem kilka zmian w sprzęcie i w efekcie zdobyłem jeszcze kilka punktów. Cieszę się, że pomogłem drużynie w odniesieniu zwycięstwa - przyznał Jonsson.
Źródło: falubaz.com