Chuligani z Gorzowa powodem rozmów i zmian

Ostatnie wydarzenia na Stadionie im. Edwarda Jancarza odbiły się złym echem w żużlowym światku. Sprawców zamieszania już aresztowano, a Stal Gorzów szykuje się do poważnych rozmów z kibicami.

Niedługo po meczu w sieci znalazł się filmik, który rzucił nieco inne światło na całe zdarzenie. Z perspektywy sektora dla mediów niewiele było widać, a uwagę zwrócił dopiero palący się szalik na płocie "klatki" gości. Film pokazał, że wszystko zaczęło się od chuligana z gorzowskiej strony, który nie dość, że zerwał flagę kibiców Fogo Unii Leszno to miał plakietkę, która uprawniała go do swobodnego poruszania się po stadionie. - Udało się ustalić, że była to plakietka, którą w swojej dyspozycji miało Stowarzyszenie. Jest ona wykorzystywana przez kibiców, by przed meczem przygotować oprawę, w tym przypadku sreberka, które były rozkładane oraz napis na trybunie wysokiej. Potem ten identyfikator trafia do torby, która jest w sektorze przez cały mecz. Okazało się, że kilku chłopców w gorącej wodzie kąpanych, zabrało ten identyfikator, aby przedostać się do sektora kibiców przyjezdnych. Resztę już znamy - wyjaśnił Ireneusz Maciej Zmora.

Dopiero po tym incydencie zaczęły się szarpaniny, próby wyrwania ogrodzenia i palenie szalików przez fanów przyjezdnych. Ci, którzy sprowokowali kibiców "Byków", zostali już schwytani. - Osoby, które były sprawcami tego incydentu, zostały złapane. Już stanęły przed sądem i wszystkie otrzymały zakaz stadionowy - przekazał prezes gorzowskiego klubu.

Zachowanie gości nie może jednak ujść na sucho. - Była też akcja z fruwającymi krzesełkami oraz atak na ogrodzenie. Wszystkie zapisy monitoringu są przekazane do Komendy Miejskiej Policji, która w tej chwili nad materiałem pracuje i mam nadzieję, że niedługo dowiemy się o ukaraniu sprawców tego czynu - kontynuował Zmora.

Autorem jest Kamil Siałkowski z gorzowskiego oddziału Gazety Wyborczej. Film pochodzi z prywatnego konta na Youtube.

Skoro plakietka należała do Stowarzyszenia Kibiców "Stalowcy" nie obejdzie się też bez odpowiedzialności z ich strony. Wielu narzekało na negatywną reklamę sektora rodzinnego. Ten znajduje się u góry, podczas gdy całe zdarzenie miało miejsce na dolnej trybunie. Nie umniejsza to jednak faktu, że rzesza dzieci wraz z rodzinami nie miała miłych wspomnień. Czy wobec kibiców ze Stowarzyszenia zostaną wyciągnięte konsekwencje za niedopilnowanie plakietki? - Jesteśmy po spotkaniu z przedstawicielem Stowarzyszenia, które miało miejsce w czwartek na zebraniu zarządu klubu. Mamy wyjaśnienia z ich strony. Kolejne spotkanie odbędzie się w środę i myślę, że wtedy zapadną konkretne decyzje, co do kary czy też sankcji co do osób czy też Stowarzyszenia - powiedział sternik "żółto-niebieskich".

Po tym incydencie wstępnie postanowiono też o zmianie regulacji, jednak na razie prezes Ireneusz Maciej Zmora nie chce zdradzać szczegółów. - Będą też pewne zmiany w organizacji zabezpieczeń po to, aby takie sytuacje nie miały już miejsca - zakończył.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: