Tomasz Gollob, który zrezygnował ze stałego uczestnictwa w cyklu Speedway Grand Prix, nie przyjął też dzikiej karty na zawody w Bydgoszczy. Jego decyzja spotkała się z niemałym rozczarowaniem ze strony kibiców, którzy mają w pamięci siedem zwycięstw "Chudego" na obiekcie przy ulicy Sportowej.
Robert Dowhan nie ma jednak wątpliwości, że kibice w Polsce będą mieli w sobotę powody do radości. O zwycięstwo na bydgoskim torze walczyć będzie bowiem zawodnik SPAR Falubazu Zielona Góra - Jarosław Hampel. - Myślę, że Jarek, podobnie jak do całego sezonu, jest do tych zawodów naprawdę dobrze przygotowany. Mamy wobec tego podstawy, by liczyć na jego dobry wynik. Przypuszczam, że godnie zastąpi w Bydgoszczy Tomasza Golloba, który na ogół był na tym torze nie do pokonania - powiedział były prezes zielonogórskiego klubu w rozmowie z naszym portalem.
Wicemistrz świata będzie zmotywowany, by zrehabilitować się za nieudany występ w nowozelandzkim Auckland. Hampel nie wszedł wówczas do finału, kończąc zmagania z siedmioma punktami. Zdaniem Roberta Dowhana, "Mały" nie ma dużej straty do najgroźniejszych rywali. - Jarek nie jest wcale z tyłu. W Auckland rozczarowali niemalże wszyscy faworyci, a zawody zakończyły się niespodziewaną wygraną Smolińskiego, którego nikt nie brał tak naprawdę pod uwagę. to, że Jarek będzie niebawem w czołówce Grand Prix jestem naprawdę spokojny - zaznaczył.
W opinii Dowhana sobotnie zawody w Bydgoszczy nie wykrystalizują jeszcze żużlowców, którzy będą walczyć o tytuł mistrza świata. - To dopiero początek zmagań i nawet po turnieju w Bydgoszczy nie będzie można wyciągać daleko idących wniosków. Zwycięstwo lub podium w wykonaniu Jarka Hampela i dobra postawa innych polskich zawodników będą jednak dobrym prognostykiem na przyszłość - podsumował Dowhan.