Frekwencyjny koszmar w Bydgoszczy. Brak Golloba czy pstryczek w nos BSI?

Gdyby tylu kibiców przyszło na SGP w Terenzano czy Gorican, można by to zrozumieć. Ale w Bydgoszczy ledwo 5 tysięcy widzów na Grand Prix? Brak Golloba, wysokie ceny biletów, a może bojkot BSI?

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

To był szesnasty turniej Grand Prix w Bydgoszczy. Większość gromadziła na stadionie komplety lub nawet nadkomplety publiczności, bo czasami trzeba było stawiać dodatkowe trybuny. Teraz też je postawiono. Pytanie tylko, po co? Te, które są na stałe na stadionie Polonii świeciły pustkami. Tak słabej frekwencji nie miał żaden turniej Grand Prix w Polsce w 20-letniej historii cyklu. - Sukces polskich żużlowców mocno kontrastował z fatalną frekwencją na trybunach. Nie chcę jednak komentować tej sprawy - uciął krótko pytanie o puste trybuny Andrzej Witkowski, prezes Polskiego Związku Motorowego.

Jerzy Kanclerz, który doskonale zna bydgoskie środowisko, a także specyfikę turniejów na naszych łamach przed Grand Prix w Bydgoszczy prorokował, że podczas sobotniego turnieju stadion nie wypełni się nawet w połowie. Okazało się, że było jeszcze gorzej. Grand Prix Europy obejrzało niespełna 5 tysięcy widzów. - Jestem tym faktem mocno zdziwiony. Zazwyczaj kibice w Polsce na Grand Prix zawsze dopisywali. Zdecydowanie lepiej jeździ się przy wypełnionych po brzegi stadionach - przyznał po zawodach Jarosław Hampel, który zanotował w sobotę swój najlepszy występ w SGP w Bydgoszczy.

Organizator cyklu BSI długo negocjował warunki umowy z Bydgoszczą. Wcześniej było pewne, że nad Brdą odbędzie się Drużynowy Puchar Świata w sezonie 2014. Nie pierwszy raz okazało się, że dwie prestiżowe imprezy w jednym mieście, które na dodatek przeżywa obecnie duży żużlowy regres, nie jest dobrym pomysłem. Anglicy prowadzili rozmowy z Gdańskiem, Berlinem i Bydgoszczą. Wybór padł na sprawdzonego partnera. Sami Brytyjczycy musieli przecierać oczy ze zdumienia, widząc tak dużo pustych miejsc na trybunach. Ciekawe, czy komuś przyszło do głowy hasło: Gollob wróć do SGP, bo nici z naszych pieniędzy? Prezes Andrzej Witkowski brak Tomasza Golloba w Grand Prix Europy w Bydgoszczy nazwał nieporozumieniem. Można ze stu procentową pewnością zaryzykować stwierdzenie, że gdyby polski żużlowiec wszech czasów jechał w Bydgoszczy, na trybunach zasiadłoby pewnie kilka tysięcy widzów więcej. Po raz kolejny okazało się, że chytry dwa razy traci. Polski kibic potrafi liczyć i kalkuluje. Ceny biletów na Grand Prix Europy wahały się od 95 złotych na sektor C, przez 165 na sektor B po 195 zł na sektor A. Za obejrzenie zawodów z trybuny głównej trzeba było zapłacić 600 zł. W naszej sondzie większość głosujących właśnie wysokie ceny biletów uznało za główną przyczynę słabej frekwencji w Bydgoszczy. - Szkoda, że nie było więcej kibiców, bo na pewno milej wygrywać przy wypełnionym po brzegi stadionie, kiedy wiwatuje kilkanaście tysięcy polskich fanów. Cóż, prognozy pogody były takie, a nie inne. Pewnie to też odstraszyło kibiców - ocenił Krzysztof Kasprzak.

Szkoda, że tylko garstka kibiców oglądała Grand Prix, które zakończyło się wielkim triumfem Polaków. Na torze w Bydgoszczy działo się wiele. Emocji, walki i dramaturgii było tyle, że można by nimi obdzielić kilka turniejów. Warunki do oglądania zawodów w Bydgoszczy nie są jednak idealne. - Stadion wymaga modernizacji. Musi być bardziej przyjazny dla kibiców - uważa Andrzej Witkowski. Trudno bowiem porównywać komfort oglądania zawodów żużlowych na Motoarenie w Toruniu, Stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie do obiektu w Bydgoszczy. Polscy kibice stali się już wymagający i chcą nie tylko oglądać dobry speedway, ale przede wszystkim robić to w komfortowych warunkach.

I na koniec jeszcze jedna refleksja. Kto wie, czy tak mała liczba kibiców na Grand Prix w Bydgoszczy to nie pierwsza reperkusja zachowania BSI i konfliktu Anglików z polskim organizatorem SEC - One Sport, czy brakiem dzikiej karty za Tomasza Golloba dla polskiego żużlowca? Fani znad Wisły przez lata - wraz z polskimi samorządami - napędzali koniunkturę Brytyjczykom. Ci jednak nie dostrzegali sensownych głosów z Polski, które wskazywały na potrzebę promocji żużla jako całej dyscypliny sportu, a nie patrzenia tylko przez pryzmat interesu jednego organizatora. Być może tyle pustych miejsc na stadionie Polonii to efekt swego rodzaju bojkotu polskich kibiców na angielskim organizatorze cyklu? Ciekawe, jak na tę żółtą kartkę pokazaną BSI przez polskich fanów zareagują Brytyjczycy?

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Co było główną przyczyną tak słabej frekwencji podczas GP Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×