Sporym zaskoczeniem sobotnich zawodów była słaba postawa Nickiego Pedersena, który zdobył najwięcej punktów w nowozelandzkim Auckland. Zawodnik Fogo Unii nie awansował tym razem nawet do półfinału, zdobywając łącznie zaledwie pięć oczek. Poniżej oczekiwań spisał się także Kenneth Bjerre, który zakończył zmagania na piętnastej pozycji. - Dzwoniłem do obu zawodników po zakończeniu zawodów i tłumaczyli mi, że mieli problemy sprzętowe. Po prostu nie mogli odnaleźć się na bydgoskim torze. Jednocześnie zapewnili mnie, że Unia Leszno nie powinna mieć powodów do obaw - wyjaśnił prezes klubu, Piotr Rusiecki, w rozmowie z naszym portalem.
Postawa Bjerre i Pedersena może być o tyle niepokojąca, że problemy sprzętowe mieli też podczas ostatniego ligowego meczu w Gorzowie Wielkopolskim (33:57). Pierwszy z nich aż trzykrotnie dojeżdżał do mety na ostatniej pozycji. - Proszę zwrócić uwagę, że w zasadzie każdy zawodnik zmaga się na początku nowego sezonu z jakimiś problemami. Jest to coś, z czym nasi Duńczycy muszą sobie jak najszybciej poradzić, ale jestem spokojny, że nastąpi to już niebawem - dodał.
Z powodu słabego występu w Bydgoszczy Nicki Pedersen przestał być liderem klasyfikacji generalnej Speedway Grand Prix. Jak zaznacza Piotr Rusiecki, "Dzik" będzie dodatkowo zmotywowany, by wypaść dobrze podczas niedzielnej potyczki przeciwko Betard Sparcie Wrocław. - Nicki przestał być liderem, ale za nami dopiero dwie rundy Grand Prix, więc nic nie jest stracone. Jestem przekonany, że będzie z powodzeniem walczył o medale. Sądzę, że zarówno w przypadku Nickiego, jak i Kennetha sportowa złość może przełożyć się na ich dobry wynik w lidze - podsumował Rusiecki.
Panie Damianie Gapiński guru SF jest coś o czym nie wiem???
A ja cały czas żyję w pr Czytaj całość