Jeszcze dwa lata temu Paweł Parys przewijał się w Gorzowie jako żużlowiec nie mogący się przebić do składu przez młodszych i mocno utalentowanych kolegów. 20-latek pamięta jeszcze czasy, gdy o sile gorzowskich juniorów stanowili Paweł Zmarzlik czy Adrian Szewczykowski. - Prawie dwa lata nie jeździłem w Gorzowie. Miałem jeden trening dzień przed zawodami. W trzecim moim starcie, gdy jechałem na drugim miejscu, popełniłem błąd. Pojechałem za szeroko, dałem się objechać i nie mogłem już wrócić na swoją pozycję - podsumował swój występ w Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Wielkopolski.
Niemal rzutem na taśmę Parys podpisał dwuletni kontrakt ze Speedway Wandą Instal Kraków. W rozmowie z naszym portalem był tym nie mniej zdziwiony, niż kibice, którzy oglądali go w meczu jego nowej drużyny. Ostatni rok był dla niego okresem małego rozbratu z żużlem, ale teraz na nowo pojawiła się chęć pokazania się w sporcie żużlowym. - Ogólnie było jednak w porządku. Coraz pewniej czuję się na tym motocyklu. Wracam do formy, bo tak naprawdę ten sezon jest już w zaawansowanym stadium, a dla mnie jest to dopiero początek, bo zacząłem trochę później. Pierwszy mecz ligowy był dla mnie pierwszym ściganiem w tym roku. Do optymalnej formy będę jeszcze dochodził, ale na razie wszystko idzie w dobrym kierunku - przyznał jeździec ekipy spod Wawelu.
We wtorek na Stadionie im. Edwarda Jancarza mocno się kurzyło. Tor był dość suchy, szczególnie na początku rywalizacji. Młodzi zawodnicy nie mieli jednak problemów z jazdą, ale ze sprzętem. - Było bardzo twardo i trudno było znaleźć przyczepność. Tor był łatwy do jazdy, ale trudno było z kolei znaleźć przełożenia do ścigania się. Później trochę się odsypało i udało się zaprzeć przy krawężniku, gdzie zrobił się taki szorstki pas i też można było fajnie pojechać. Tor był więc do pościgania i fajnej jazdy - opisywał Parys. Ciekawe pojedynki można jednak policzyć na palcach jednej ręki, a były one udziałem głównie żużlowców z Gorzowa, Leszna i Zielonej Góry. Każdy miał jednak wpadki, a ci mniej doświadczeni popełniali błędy, stąd mijanki.
Paweł Parys powoli łapie rytm startowy i chce jeździć coraz więcej. Nie wyklucza również występów za granicą. - Dzięki uprzejmości klubu z Gorzowa mogę jeździć w tych młodzieżówkach. Poza tym mam tylko ligę. Później dojdzie ewentualnie MDMP już jako krakowski zawodnik. Muszę jak najwięcej szukać, dlatego spróbuję podpisać kontrakt w lidze zagranicznej. Chcę, żeby było jak najwięcej tej jazdy - przyznaje.
Do sporej ilości jazdy potrzeba też sprzętu. Co stoi w garażu wychowanka "żółto-niebieskich"? - Dostałem jeden motocykl od klubu z Krakowa. W tamtym tygodniu kupiłem drugi motor, już swój. W tym momencie cała baza jest już po mojej stronie. Wszystko mam swoje i nie jestem już na łasce klubu. Myślę, że jest lepiej na kontrakcie zawodowym - zauważył junior.
Nie od dziś wiadomo, że w żużlu ogromną rolę odgrywają pieniądze. Bez nich nie zakupi się odpowiednich maszyn do jazdy. A gdzie szukać funduszy? - Chciałbym znaleźć jakiegoś sponsora i poszukiwania cały czas trwają. Zajmuję się tym mój tata jako menedżer. Trzeba walczyć, zadbać o to, by ta baza sprzętowa się powiększyła. Dziękuję osobom, które mi pomagają m. in. panu Edwardowi Podsiadło, od którego miałem busa. Mam nadzieję, że tych osób będzie coraz więcej i wszystko zacznie się rozwijać - zakończył Paweł Parys.
bo ktoś tu wczoraj liczył ile punktów w tych zawodach zdobył próbując przekonać (chyba samego siebie) ile to punktów chłopak zrobi dla Czytaj całość