Żużlowiec gorzowskiej Stali może mówić o sporym pechu. Choć walczył z czasem, by przed startem sezonu uporać się z kontuzją obojczyka, w trakcie treningu punktowanego z Unibaksem Toruń nabawił się kolejnego urazu. Z powodu upadku po błędzie Adriana Miedzińskiego "Gapa" zbił udo i zerwał więzadła w kciuku.
[ad=rectangle]
Zawodnik ten powrócił na tor w ostatnią środę, gdy brał udział w treningu swojego zespołu. Jest jednak za wcześnie, by Tomasz Gapiński mógł znaleźć się w składzie na niedzielne spotkanie Enea Ekstraligi przeciwko tarnowskiej Unii. - Potrzebuję paru treningów, by wszystko wróciło do normy. Nie ukrywam, że przydałoby mi się objeżdżenie w jakichś sparingach i będę szukał okazji do jak najczęstszego wyjazdu na tor - ocenił "Gapa" w rozmowie z naszym portalem.
Gapiński nie znajdzie się w składzie na najbliższe spotkanie, ale może powrócić na kolejne mecze z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk lub Unibaksem. - O to, kiedy wystąpię w Ekstralidze trzeba pytać trenera Palucha. Ze swojej strony mogę zapewnić, że dam z siebie wszystko i będę starał się udowodnić swoją przydatność na treningach - zaznaczył.
Kluczowa dla powrotu Gapińskiego może być nie tylko forma fizyczna, ale także to, jak będą spisywać się jego motocykle. - Potrzebuję treningów między innymi po to, by wszystko posprawdzać i dopasowywać. Podczas gdy przechodziłem rehabilitację, motocykle stały i po prostu na mnie czekały. Teraz postaram się udowodnić, że mogę być na nich szybki na torze - zakończył "Gapa".