Adrian Gomólski: Nikt się tego po nas nie spodziewał

Adrian Gomólski nie ma wątpliwości, że tajemnica dobrych wyników Carbon Startu tkwi w atmosferze, jaka panuje w zespole. Gnieźnianie są po trzech kolejkach liderem rozgrywek Nice PLŻ.

Michał Wachowski
Michał Wachowski
Wyniki spadkowicza Enea Ekstraligi są tym bardziej imponujące, że odniósł dwa zwycięstwa na wyjeździe. Carbon Start pokonał jednego z faworytów rozgrywek - GKM Grudziądz, a następnie uporał się z ŻKS ROW Rybnik i KMŻ Lublin. - Chyba nikt nie mógł przypuszczać, że zaliczymy tak dobry początek sezonu. My, zawodnicy, sami czasami drapiemy się po głowie, patrząc na to, jak dobrze jedziemy - stwierdził z uśmiechem Adrian Gomólski.
Zawodnik, który powrócił przed sezonem do macierzystego klubu, przyznaje, że na Carbon Starcie nie ciąży większa presja. Celem zespołu nie jest bowiem awans do Ekstraligi. - Myślę, że gdy człowiek po prostu cieszy się jazdą, później przykłada się to na dobry wynik. Wielu zawodników mówi, że w danym zespole panuje świetna atmosfera, ale czy zawsze jest to w pełni szczere? W przypadku Gniezna na pewno tak. Można spytać o to nie tylko mnie, ale i Bjarne, Wadima czy Damiana. Myślę, że zarówno między nami, zawodnikami, jak i naszymi mechanikami istnieje jakaś chemia - dodał.
- Myślę, ze gdy człowiek po prostu cieszy się jazdą, później przykłada się to na dobry wynik - ocenił - Myślę, ze gdy człowiek po prostu cieszy się jazdą, później przykłada się to na dobry wynik - ocenił
Pomimo przedsezonowych obaw, Gomólski wywalczył sobie miejsce w składzie. Były zawodnik zielonogórskiego Falubazu nie popada jednak w huraoptymizm. - Zależy mi tylko na tym, by w każdym meczu jak najlepiej punktować. Jeśli ktoś przestaje jeździć na pewnym poziomie i zawodzi drużynę, to chcąc nie chcąc wypada ze składu. W zespole panuje pewna rywalizacja, ale to normalne i nawet wskazane. Dzięki temu każdy z nas jest czujny i zmotywowany - podkreślił.

Jedynym zmartwieniem Carbon Startu jest obecnie poważna kontuzja, jakiej nabawił się Wadim Tarasienko. Spekuluje się, że powróci on do jazdy za około cztery tygodnie. - Gdy Wadim doznał urazu, wszyscy się o niego martwiliśmy. Byliśmy cały czas na telefonie z prezesem i innymi osobami w klubie, bo nie chcieliśmy zostawić naszego kolegi na lodzie. Wiemy, że kontuzja jest poważna, ale liczymy, że wróci do nas tak szybko jak tylko to będzie możliwe - podsumował Gomólski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×