Gdyby Duńczyk był zdolny do jazdy, sztab szkoleniowy Byków miałby twardy orzech do zgryzienia. Najsłabszym zawodnikiem ostatniego meczu z Betard Spartą Wrocław był bowiem Grzegorz Zengota, który nie zdobył ani jednego punktu. Niewykluczone, że wobec solidnej postawy Damiana Balińskiego (4) i Mikkela Michelsena (8+1), to właśnie "Zengi" straciłby miejsce w składzie. - Obecnie nie musimy się zastanawiać nad tym, kto będzie rezerwowym, gdyż nie mamy do dyspozycji Kennetha Bjerre, który złamał swój obojczyk - wyjaśnił menedżer Paweł Jąder.
[ad=rectangle]
Leszczynianie nie uważają poza tym, by słaba postaw Zengoty, który w trzech dotychczasowych meczach Enea Ekstraligi uzyskał średnią biegową 0,909, powinna być powodem do niepokoju. - Grzegorz we Wrocławiu mocno się pogubił i to była główna przyczyna tak nieudanego występu. Nie ma jednak sensu z tego powodu panikować, bo myślę, że wszystkie błędy wyeliminujemy na własnym torze - ocenił szkoleniowiec Byków.
Przełamanie "Zengiego" ma nastąpić w niedzielę, gdy leszczynianie zmierzą się z jego macierzystym klubem - SPAR Falubazem Zielona Góra. - Od czwartku planujemy intensywne przygotowania do kolejnego meczu. Grzegorz zjawi się na treningach w Lesznie i popracujemy nad jego formą. Mamy nadzieję, że od niedzieli zacznie punktować tak, jak tego od niego oczekujemy - powiedział Jąder.
Niewykluczone, że jednym z problemów Zengoty była jazda u boku Nickiego Pedersena. Zawodnik ten startował z nim w parze zarówno w meczu z KantorOnline Włókniarzem, jak i Betard Spartą Wrocław. Tym razem przydzielono go do jazdy z młodzieżowcami.