W czwartek młodzi gdańszczanie jechali w pierwszej rundzie MIM Pomorza. Mimo zajęcia trzech pierwszych miejsc przez swoich wychowanków, trener Renault Zdunek Wybrzeża ma zastrzeżenia wobec swoich podopiecznych. - Nie do końca jestem zadowolony. Chwała im za to, że wygrali, ale niektórym zawodnikom punkty przyszły szczęśliwie. Na pewno zasłużył sobie na punkty Dominik Kossakowski. Krzysztof Wittstock spowodował wypadek Krzyżanowskiego i dostał ode mnie ostrą reprymendę. Był szybszy, ale nie można tak jeździć. Patryk Beśko zrobił punkty, ale nie świadczyły one o jeździe - powiedział Stanisław Chomski.
[ad=rectangle]
Bardzo dobrze spisał się debiutant Aureliusz Bieliński, który wygrał dwa pierwsze wyścigi i gdyby nie proste błędy pod koniec zawodów, zdobyłby jedenaście punktów, co dałoby mu czwarte miejsce. - Cieszyła mnie zwłaszcza pierwsza faza zawodów w wykonaniu najmłodszego Bielińskiego. Nie poradził sobie z dziurą na wejściu w drugi łuk i niepotrzebnie dwa razy upadł. Uczulałem, by omijał ją w ostatnim wyścigu, a popełnił dokładnie ten sam błąd - zauważył szkoleniowiec.
Różne umiejętności zawodników oraz tor po opadach deszczu sprawiły, że miało miejsce aż 18 upadków. - Było dużo upadków, ale dobrze że nie były one brzemienne w skutkach. Nie można przechodzić obok takich błędów, tylko wyciągać wnioski. Będziemy mieli materiał wideo. Usiądę z chłopakami i dogłębnie to przeanalizujemy - stwierdził trener czerwono-biało-niebieskich.
W kuluarach mówi się, że w Gorzowie Renault Zdunek Wybrzeże może wybrać wariant oszczędnościowy i pojechać z kilkoma juniorami w składzie. - Ja jestem zwolennikiem jazdy najsilniejszym składem. Trzeba jechać i postarać się powalczyć na tyle, na ile będzie nas stać - uważa Stanisław Chomski.