Dla każdego jeźdźca, który wcześniej nie miał styczność z tamtejszymi "agrafkami", występ w Zjednoczonym Królestwie wiąże się z dużą łamigłówką. - Faktycznie jeszcze w Anglii nie jeździłem, ale może wyniosę doświadczenie z minitoru. Ścigałem się na nim około sześciu lat. Coś może mi się przypomni. Słyszałem, że tamtejszy obiekt nie jest mocno kanciasty, a bardziej wąski i głównie będzie decydował na nim start - opowiada.
[ad=rectangle]
Dla 19-latka nieocenione mogą okazać się praktyki torowe jakie odbędzie przed samym turniejem. - Dobrze, że jest trening przed zawodami. Będę w nim uczestniczył, spróbujemy coś spasować żeby było dobrze. Mam nadzieję, że awansuję dalej, bo po to do Anglii się udaję - dodaje.
Podopieczny Piotra Palucha jest optymistycznie nastawiony do tej eskapady tym bardziej, że znikają powoli kłopoty, które uniemożliwiały mu skuteczną jazdę. - Pierwsze dwie kolejki ligowe w moim wykonaniu były fatalne. Miałem drobne problemy sprzętowe. W ostatnią niedzielę w Tarnowie coś ruszyło do przodu. Wychodzę powoli z dołka i oby wszystko już toczyło się w dobrym kierunku - kończy.
Pozostaje życzyć powodzenia i szczęścia.