Nie ma takiej opcji. I między innymi dlatego kopana, choć u nas stojąca, a raczej leżąca na katastrofalnie niskim poziomie sportowym, uważana jest za ważny sport profesjonalny zaś speedway, opromieniony przecież sukcesami m.in. w DPŚ czy w GP, za jakiś niszowy, profesjonalny cyrk na dwóch kółkach. Panie Stępniewski, sami takimi działaniami robimy sobie krzywdę, myślę tu w kontekście "czarnego sportu". Speedway Best Pairs Cup to są nieoficjalne mistrzostwa świata i na nich skupi się uwaga naszych fanów żużla, bo tam pojadą z orłem na piersiach Kasprzak, Hampel i Przemo Pawlicki. Dlaczego więc na margines spycha się mecz Ekstraligi Włókniarz - Betard Sparta w Częstochowie? Czy koniecznie dzisiaj musi być on rozegrany? Bo co? Nie było innych terminów, czy NC+ chce zrobić konkurencję Eurosportowi? To taka jest promocja Ekstraligi?! Kibice na stadionie w Czewie będą pokrzywdzeni, bo nie zobaczą zmagań w Landshut. To kompromitacja jakaś i tyle! I to taki mój protest przeciw tej dzisiejszej chorej sytuacji.
[ad=rectangle]
Przed sezonem różnie u bukmacherów obstawiano Ekstraligę ‘2014. Np. w Unibecie tak to było:
1. Unibax Toruń 2.15, 2. Spar Falubaz Zielona Góra 2.50, 3. Stal Gorzów 7.00, 4. Unia Tarnów 7.00, 5. Fogo Unia Leszno 8.00, 6. Betard Sparta Wrocław 10.00, 7. Dospel Włókniarz Częstochowa 20.00, 8. Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk 500.00.
Przyznam się szczerze, że obstawiałem (ale nie u buków) podobnie, tylko zastanawiałem się: w play offach Tarnów czy Leszno? Wiedziałem też, że wiele zależeć będzie od kruchych finansów Włókniarza, czy ten klub będzie wypłacalny i tego jak sobie poradzi ze spłatą Sajfutdinowa. Po trzech kolejkach wygląda na to, jakby siła Byków, nawet z Bjerrem, była przeszacowana, że o Unibaksie nawet nie wspomnę, za to moc Lwów wyraźnie niedoceniona. Czewa w pełnym składzie jest w stanie bić się nawet o medale. Tylko czy na to starczy jej kasy?
Zresztą, o wszystkim decydują niespodzianki. Czy ktoś przewidział, że w ubiegłym sezonie aż tak wybuchnie wielka forma Woffindena, który pociągnął za sobą Betard Spartę do utrzymania się w Ekstralidze przy aż trzech spadających drużynach? A czy ktoś mógł sobie wyobrazić, że Kildemand w barwach Włókniarza będzie teraz trzaskał komplety? Nie! Właśnie tacy zawodnicy zmieniają spodziewany układ sił w lidze!
A Vaculik w Tarnowie? Od zeszłorocznego zera do obecnego bohatera. Coach Jaskółek Marek Cieślak nawet w najgorszych momentach Słowaka wierzył w niego i cierpliwie czekał na jego powrót do właściwej dyspozycji. Tak samo obaj Piotrkowie: Żyto i Baron są szkoleniowcami z najwyższej półki, znają się na żużlu i wiedzą, jaki potencjał drzemie w poszczególnych zawodnikach. Nie spodziewam się więc, by Żyto wystawił ze składu Holtę, a Baron Batchelora, bądź Pavlica, do jazdy których kibice mieli na początku najwięcej zastrzeżeń. "Batchowi" już jakby coś drgnęło, ale Chorwat nadal jest pod kreską. Lepiej zasuwał w przedsezonowych sparingach niż obecnie w lidze. Baron jednak wie, że ani Tai, ani Troy, ani Jura nie zapomnieli nagle jak się skręca w lewo. Mają (a może mieli) spore problemy z nietrafionym sprzętem, dwaj pierwsi leczyli czy wciąż leczą kontuzje, "Woffy" jako prawdziwy champion zabiegany był, żeby promować speedway, zaś "Batch" z kolei bez przygotowania rzucił się na GP. To wszystko ich przyhamowało. Zresztą, dziś sprzęt to aż 70-80 proc. sukcesu! Taki to niewymierny sport się zrobił. Teraz z tymi zawodnikami może być już tylko lepiej, co zresztą pokazał ostatni remisowy mecz wrocławian z Unią Leszno. Mógł być zwycięski, gdyby sędzia, hm, Stevie Wonder dojrzał jak Pedersen ścina Jędrzejaka.
Na obudzenie się Pavlica spokojnie czeka trener Baron. I myślę, że wcześniej czy później się doczeka. Oczywiście, dla Betardu Sparty lepiej byłoby "wcześniej". W tym klubie nikt się nie napina, przynajmniej tak się tam zarzekają, ale są ambitni i nie w głowie im walka o utrzymanie, lecz o wyższe cele. Więc jak tak ma być, to ta wrocławska maszyna musi wreszcie zaskoczyć i zacząć pracować na najwyższych obrotach, a wtedy rywalom łatwo nie będzie. Do Tomka Jędrzejaka, a zwłaszcza do Maćka Janowskiego nie można się przyczepić. Pierwszy jedzie jak prawdziwy wojownik, drugi też, a poza tym, wozi sporo punktów. "Magic" na razie jest lepszy niż był w ub. roku w Tarnowie. Patryk Dolny poprawił starty, nabrał pewności w swej jeździe, a to, że lubi bić się na łokcie na torze, wiedzieliśmy od dawna. Zanotował bardzo dobry występ przeciw Lesznu. Patryk Malitowski ma duże papiery na jazdę i znakomite starty. Potem czasem traci pozycje. On musi także uporać się ze sprzętem, a głównie chyba z samym sobą. Dziś odpoczywa i gra w tenisa. Za niego pod Jasną Górą pojedzie perspektywiczny Mike Trzensiok. Ale nie bójcie się fani Lwów. Mike, he, he, dostał zakaz wywracania się, zwłaszcza przed Jensenem. Wiecie do czego żartobliwie tu piję, aczkolwiek obu zawodnikom nie było do śmiechu.
W sporcie naturalne są załamania formy i trzeba do tego podchodzić spokojnie. Za tym nie kryje się nic sensacyjnego. A więc drodzy sensaci i plotkarze, drogi panie Jacku G.: nie doszukujcie się w tym jakiegoś drugiego dna, bo go nie ma. W Sparcie - z tego co wiem i widzę - nie ma paniki, to dopiero były trzy pierwsze kolejki sezonu! Baron to fachowiec i wie co robi, obserwuję, jak tyra z zawodnikami na treningach. Potrzeba tylko czasu. Tak myślę. Oczywiście, rzeczywistość to wszystko zweryfikuje.
O Włókniarzu - poza jego fatalnym postępowaniem w stosunku do Sajfutdinowa i równie słabymi medialnymi wypowiedziami byłego Mizgalskiego oraz zwalczaniem niektórych krytycznie nastawionych dziennikarzy - mogę mówić w superlatywach. Głównie chodzi mi o drużynę, ale i o licznych jej kibiców. Lwy to walczaki. Tak się składa, że z uwagi na styl jazdy bardzo dobrze mi się ogląda popisy Łaguty, Czai i Holty. Plus ciągle topowy, acz już bardziej wyciszony niż kiedyś, Walasek. Oni wszyscy robią fajne żużlowe show. Teraz doszedł sensacyjny, ostry niczym brzytwa, Kildemand. Nawet, jeśli się wpuści "Szuminę" to też jest okey, byle tylko głupot nie robił, jak w ubiegłorocznym półfinale z Unibeksem. Jepsena Jensena uważałem za największy talent światowego żużla obok Warda. Teraz jednak Duńczyk trochę przygasł i zrobił się jakiś taki delikutaśny. W każdym razie, ja to bym nawet nie miał nic przeciw temu, żeby taka bojowa ekipa jak Włókniarz, śladem Cieślaka, Jurczyńskiego, Jarmuły, Goszczyńskiego, Urbańca, Bożka itd., została drużynowym mistrzem Polski. Dlaczego nie? Ale rywale oczywiście przed nią się nie położą na torze i nie będą dobrowolnie oddawali jej punktów. Sama musi im je wyszarpać. No i kasa musi się tam zgadzać, a z tym, jak wiemy, może być różnie.
Sentyment. Pamiętam, że kiedy Włókniarz w 1996 roku sięgał po kolejne DMP, to na walkę z Apatorem Toruń pożyczyliśmy ze Sparty motocykle Lwom, w tym naszą sławną jawę "trójkę", na której każdy wygrywał wyścigi.
Jeśli Żyto przygotuje taki trochę przyczepny tor do walki, jak on lubi i o ile komisarz pozwoli, to będziemy mieli dzisiaj mnóstwo świetnego ścigania. Spotkają się bowiem dwie ekipy walczaków. Tak, na torze w Czewie można atakować z każdej strony! Jest wiele ścieżek (ale i wrocławski tor na ostatnim meczu z Unią L. pokazał, że i na nim można się ostro pościgać). Martwię się tylko o zmęczenie tych, którzy wczoraj wieczorem startowali w Anglii. Zawody, podróż, to może dobić każdego. Na SF ukazało się poranne selfie Woffindena i Kildemanda. Mieli umęczone oczy. No, ale do wieczora może odzyskają wigor i blask. Ponadto, obie ekipy mają w swoich składach rekonwalescentów. To nie ułatwia.
Niezawodni SKSW Spartanie, czyli zorganizowani fani WTS Betardu Sparty (wieczorem ich spotkacie w Czewie), piszą na swoim fejsie: - Czy wiecie, że dzisiejszy mecz będzie już 107. (!) pojedynkiem ligowym w historii pomiędzy Włókniarzem i Spartą? Z żadnym innym przeciwnikiem nasza Sparta nie zmagała się tak często. Drużyny te po raz pierwszy rywalizowały ze sobą w sezonie A.D. 1951. Jak do tej pory bilans jest nieznacznie korzystniejszy dla częstochowian, a ostatnie zwycięstwo czerwono- żółtych pod Jasną Górą odnotowaliśmy w 2006 r.
A jak to będzie dziś wieczorem? Ważne, żeby wygrał sport i kibice, czyli niech będzie wspaniałe żużlowe widowicho! Niepokoi mnie bowiem tegoroczny - w przeciwieństwie do ubiegłego sezonu - taki wysyp wysokich wyników. Brak KSM-u, umiejętność "obchodzenia" komisarzy, nierówne siły drużyn, czy coś innego?
Kiedy kończyłem to pisać, nagle dostałem dość niespodziewaną, a nawet szokującą informację, wy ją też już znacie, że dziś nie pojedzie Grisza Łaguta. Nie będę plotkował, ale przeczytałem teraz, że Łaguta otrzymał dopiero 70 proc. sumy kontraktowej. Zażądał całości, Włókniarz natomiast oferował mu pokrycie na razie części zaległości. Jednak Rosjanin podczas dzisiejszych, sobotnich negocjacji twardo się nie zgodził. Co więcej, Artur Sukiennik opowiada tam:
- "Grisza" też zasugerował mi w piątek przed treningiem, po odwiedzeniu komisu samochodów luksusowych Best-Auto zakup dla niego samochodu marki Ferrari.
Wierzycie w coś takiego? Bo mnie trudno uwierzyć. Ale poczekajmy na oficjalne stanowiska klubu i zawodnika. Potwierdza się więc, że siłą Lwów jest bojowa drużyna i liczni kibice zaś słabością kulejące finanse. Nawet z Mirkiem Jabłońskim w miejsce Łaguty, gospodarze są u siebie faworytami. Wyniku nie zmieniam.
Typuję 49:41 dla Włókniarza.