Nowy zarząd zabrał się ostro do pracy. W tym tygodniu poznamy nazwisko trenera Startu?

Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu poznamy nazwisko trenera Startu. Jest to niezbędne, aby działacze mogli rozpocząć bardziej konkretne rozmowy z zawodnikami zainteresowanymi występami w Gnieźnie. - W końcu to szkoleniowiec powinien mieć decydujący wpływ na to, z kim przyjdzie mu współpracować - tłumaczy prezes klubu, Arkadiusz Rusiecki.

Arkadiusz Rusiecki dopiero od kilku dni pełni funkcję prezesa Startu Gniezno, ale na brak obowiązków nie może narzekać. - Do tej pory było tak, że poza klubem miałem bardzo mało czasu dla rodziny i dla siebie. Niestety, tak się składa, że teraz mam go jeszcze mniej. To jednak naturalna kolej rzeczy, kiedy do moich dotychczasowych obowiązków, musiałem dopisać kolejne. Jako prezes klubu muszę być przecież obecny przy wszystkich rozmowach, które dotyczą Startu Gniezno. A tych jest sporo. Rozmawiamy z władzami miasta, powiatu, dotychczasowymi sponsorami, przyjaciółmi klubu, zawodnikami, naszymi pracownikami... - wymienia. - Poza tym obecnie zajmuje nas również przygotowanie dokumentacji niezbędnej do uzyskania licencji na przyszły sezon.

Rusiecki zdaje sobie sprawę z faktu, że praca na stanowisku prezesa klubu jest niezwykle odpowiedzialna: - Na pewno za wcześnie na jakieś deklaracje, ale mogę zapewnić, że mi, ale też pozostałym członkom zarządu nie zabraknie czasu dla Startu Gniezno, bo to bardzo istotne. Nie zabraknie nam sił, pomysłów, zaangażowania, gdyż tylko tak można budować profesjonalny klub. Pierwsze dni pracy nowego zarządu oceniam bardzo pozytywnie. Każdy z nas ma głowę pełną pomysłów, co chcemy maksymalnie wykorzystać. W klubie panuje demokracja, a podczas spotkań członków zarządu mamy do czynienia z prawdziwą "burzą mózgów". Jesteśmy jednak w pełni świadomi tego, że w najbliższym czasie presja będzie spora. Przecież sporo wymaga się od klubów I-ligowych, od zawodników, drużyny, ale też od działaczy.

Niewykluczone, że na efekty pracy nowego zarządu nie będziemy musieli długo czekać. Najpewniej jeszcze w tym tygodniu poznamy nazwisko trenera. Jakie szanse na pozostanie na swoim stanowisku ma Tomasz Fajfer? - Rozważamy różne możliwości. Oczywiście pierwszeństwo daliśmy Tomkowi Fajferowi, z którym spotkaliśmy się kilkukrotnie. Chcieliśmy poznać jego wizję prowadzenia zespołu i oczekiwania. Ponadto odbyliśmy też kilka innych podobnych spotkań. Dzięki temu mamy możliwość skonfrontowania różnych wariantów. W tym tygodniu będziemy chcieli zdecydować się na jedno nazwisko, aby wkrótce skonkretyzować rozmowy z zawodnikami zainteresowanymi występami w Gnieźnie. W końcu to szkoleniowiec powinien mieć decydujący wpływ na to, z kim przyjdzie mu współpracować.

Kibiców na pewno interesują nazwiska kandydatów, którzy ewentualnie mogliby zastąpić Fajfera. - Trudno, żebym już teraz zdradzał takie szczegóły. Mogę jedynie powiedzieć, że w tej chwili bardzo poważnie rozważamy trzy kandydatury, w tym Tomka Fajfera. Pozostałe dwie, to trenerzy o różnym doświadczeniu. Jeden z nich, to szkoleniowiec o znanym nazwisku, który ma na swoim koncie sporo sukcesów. Drugi to osoba stosunkowo młoda, ale również doskonale znana w środowisku żużlowym - przyznaje Rusiecki.

Kiedy poznamy nazwisko trenera Startu Gniezno, to najpewniej rozpędu nabiorą rozmowy z zawodnikami zainteresowanymi jazdą w I-ligowcu. - Zespół, który zaczynamy tworzyć będzie podporządkowany celowi, aby pokazać się jako wiarygodny partner. Chcemy podpisywać realne umowy, aby być klubem wypłacalnym. Zależy nam też na tym, żeby stworzyć zespół perspektywiczny, stosunkowo młody. Ma to być jednak skład, który zagwarantuje nam emocje. Niestety, na konkretne nazwiska musimy jeszcze poczekać. Nie jest natomiast tajemnicą, że prowadzimy rozmowy z zawodnikami, którzy wywalczyli awans do I ligi. Mam tu na myśli m.in. Mirosława Jabłońskiego, Dawida Cieślewicza i Piotra Palucha. W niektórych przypadkach jesteśmy już blisko pomyślnego finału.

Źródło artykułu: