Niedzielne zawody w Tarnowie będą zdominowane przez zawodników z najwyższej klasy rozgrywek. Paweł Miesiąc będzie jedynym przedstawicielem Nice Polskiej Ligi Żużlowej, chyba, że bieg dodatkowy o uczestnictwo w finale wygra zawodnik KMŻ Lublin - Robert Miśkowiak.
[ad=rectangle]
- Pracuję, by pod względem sprzętowym być do tych zawodów jak najlepiej przygotowany. Z drugiej strony nie mogę jednak nastawiać się na nie wiadomo jak dobry wynik, bo zdaję sobie sprawę z kim będę rywalizować pod taśmą. Traktuję to bardziej jako sprawdzian i szansę na zdobycie doświadczenia - przyznał Paweł Miesiąc w rozmowie z naszym portalem.
Zawodnik PGE Marmy Rzeszów zapowiada, że zrobi co w jego mocy, by zaskoczyć bardziej znanych rywali. - Zawody odbędą się niedaleko od moich rodzinnych stron i wiadomo, że chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony. Nie ukrywam, że moim celem jest sprawienie niespodzianki. Miło byłoby zaskoczyć bardziej znanych rywali i powalczyć o znalezienie się w finale - powiedział.
Zdaniem Miesiąca, wymagający tor w Tarnowie nie powinien być dla niego większym zaskoczeniem. - W tym sezonie jechałem tam w jednym ze sparingów i zobaczymy czy mi to pomoże. Wiele zależeć może od tego jaka będzie pogoda, bo w przypadku opadów deszczu ten tor niejednego z nas pewnie zaskoczy. W przypadku, gdy trafię z przełożeniami wszystko powinno być w porządku - podsumował.
Paweł Miesiąc: Liczę na niespodziankę w Tarnowie
Paweł Miesiąc wystąpi w finale Złotego Kasku, rywalizując u boku czternastu zawodników Ekstraligi. Żużlowiec PGE Marmy Rzeszów przekonuje, że sprawienie niespodzianki jest w jego przypadku możliwe.