Krzysztof Kasprzak jeszcze kilka dni temu zapowiadał, że jest twardzielem i da radę pojechać w Tampere. Niestety, już trening w Finlandii pokazał liderowi cyklu Grand Prix, że niestety z takim bólem nie da się wygrać i walczyć na sto procent o punkty w walce o tytuł mistrza świata. Polak skapitulował, choć zapowiada powrót do rywalizacji w Pradze. - Normalnie sportowiec z takim urazem kładzie się na stół operacyjny. Nie ma w ogóle dyskusji, by z zerwanymi więzadłami krzyżowymi uprawiać sport. Żużlowcy tak łatwo się nie poddają i nie chcą zsiąść z motocykli, choć na pewno szalenie trudno jechać normalnie z taką kontuzją - uważa Krzysztof Cegielski.
[ad=rectangle]
Nasz ekspert z niepokojem obserwuje tendencję do groźnych kontuzji żużlowców właśnie związanych z urazami kolan. - Niby nogi nie urwało. Nic nie jest złamane, a wydaje się, że jest to jeszcze groźniejsze. Zerwane więzadła to bardzo bolesna kontuzja, a przede wszystkim długotrwała i trudna do wyleczenia. Konieczna jest w tym przypadku operacja i długa rehabilitacja. Jeśli zawodnik złamie nogę, nie ma dyskusji - musi pauzować i wyleczyć uraz. Po miesiącu, góra dwóch - w zależności od rodzaju złamania - wraca na tor. W przypadku zerwanych więzadeł próbuje walczyć z bólem i jeździć. Organizmu nie da się jednak oszukać - dodaje "Cegła".
W poprzednich latach mieliśmy już przypadki, że żużlowcy przejeździli całe sezony z zerwanymi więzadłami w kolanie. Nie zawsze były to jednak zerwane więzadła krzyżowe - jak w przypadku Krzysztofa Kasprzaka czy Darcy'ego Warda. Urazów kolan na narciarskich stokach nabawili się w przeszłości Janusz Kołodziej i Tomasz Jędrzejak. Obaj przejeździli sezony żużlowe, startując ze specjalnymi stabilizatorami. Ci żużlowcy doskonale wiedzą, jak trudno zmagać się z bólem i brakiem pełnego komfortu jazdy. - Nie przypominam sobie w przeszłości, żebyśmy mieli do czynienia z taką plagą kontuzji żużlowców, związanych właśnie z urazami więzadeł czy ścięgien. To się kiedyś tak często nie zdarzało. Zastanawiam się, z czego to wynika? Zawodnicy mają przecież coraz więcej ochraniaczy. Jedne części ciała są mniej chronione, inne bardziej. Skąd bierze się taka liczba urazów kolana? Nie wiem. Jest to bardzo groźna kontuzja. Z drugiej strony lepiej zerwać więzadła niż złamać kręgosłup - kończy Krzysztof Cegielski.