Tegoroczne starty w cyklu SGP rozpoczęły się dla Darcy'ego Warda pechowo. Australijczyk nabawił się kontuzji podczas zawodów w Auckland, przez co stracił cenne punkty. Jednak dobry występ w Bydgoszczy sprawił, że Ward nadrobił dystans do czołówki. Tymczasem w Tampere zabraknie Krzysztofa Kasprzaka, który przegrał z kontuzją kolana. "Kasper" dotychczas zajmował pozycję lidera klasyfikacji generalnej mistrzostw.
[ad=rectangle]
Ward sam zmaga się z urazem nogi, ale postanowił wziąć udział w sobotniej imprezie. - To będzie wielki weekend dla mnie. Po prostu muszę wyjechać na tor i zobaczyć, w którym miejscu jestem. Tampere jest nowym torem w Grand Prix, a biorąc dodatkowo pod uwagę moją kontuzję, to muszę mieć czystą głowę. Na pewno nie jestem zdenerwowany, tylko czuję się trochę zagubiony. Nie wiem co się wydarzy, dopóki nie będzie mi dane pojechać na tym obiekcie - powiedział Australijczyk w rozmowie z "Daily Echo".
Były Indywidualny Mistrz Świata Juniorów unikał występów w ostatnich tygodniach. Ward od momentu wypadku nie pojawił się na Wyspach Brytyjskich, gdzie związany jest umową z Poole Pirates. W ostatnią niedzielę odpuścił także mecz Unibaksu Toruń w ENEA Ekstralidze. - Nie jeździłem na motocyklu przez kilka tygodni, bo starałem się zrobić jak najwięcej, jeśli chodzi o rehabilitację. W Tampere też nie miałem okazji do długiego treningu, ale chcę jak najlepiej wykorzystać ten czas. To będą moje pierwsze zawody na tym torze. Czasami takie obiekty są naprawdę fajne, a czasem nawierzchnia jest w kiepskim stanie, więc ten turniej będzie trudny dla każdego. Dla mnie to będzie walka o przetrwanie. Jednak mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Chciałbym, żeby tor był gładki, twardy i bez dziur - dodał Ward.
Ward po dwóch turniejach SGP ma na swoim koncie 21 punktów, co daje mu siódmą pozycję w klasyfikacji generalnej. Australijczyk traci 14 "oczek" do prowadzącego Kasprzaka.