Włodarze Carbon Startu Gniezno nie ukrywają, że awans Orłów do ENEA Ekstraligi w ogóle nie wchodzi w grę. Drużyna z pierwszej stolicy Polski wciąż odczuwa finansowe skutki jazdy w najwyższej klasie rozgrywkowej w ubiegłym sezonie. - Chciałbym zaznaczyć, że nie interesuje nas awans do Ekstraligi. Mamy bardzo duże zobowiązania do spłacenia i musimy to zrobić przed najbliższe trzy lata. Zawodnicy muszą na bieżąco otrzymywać pieniądze. W związku z tym nikt nie ma apetytu na Ekstraligę. Nie będziemy chcieli do niej awansować - mówił na początku maja Robert Łukasik w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
[ad=rectangle]
Prezes ENEA Ekstraligi w rozmowie z Gazetą Pomorską zdradził, że liga chce pomagać drużynom, którym uda się awansować do elity. - Przygotowujemy mechanizmy osłonowe dla beniaminków, które pomogłyby im w aklimatyzacji w Enea Ekstralidze. Jest pomysł, aby kluby miały możliwość wydania pieniędzy liczonych na podstawie przychodów z poprzedniego sezonu. A najważniejsze: będą to pieniądze prawdziwe, a nie istniejące wyłącznie na papierze. A przede wszystkim: nie chować problemów pod dywan. Przykładem pozytywnym jest Start Gniezno - powiedział Wojciech Stępniewski.
Były sternik Unibaksu Toruń zdaje sobie sprawę z aktualnych kłopotów finansowych w wielu klubach ENEA Ekstraligi. Stępniewski przyznaje jednak, że zespoły te powinny pokonać kryzys. - Wszystkie problemy wynikają z dwóch elementów: wprowadzenia w przeszłości limitu Kalkulowanej Średniej Meczowej, która zamiast zmniejszyć zwiększyła wynagrodzenie poszczególnych zawodników oraz dziesięciu drużyn w Enea Ekstralidze, na co naszego żużla po prostu nie było stać. Myślę, że rozgrywki w obecnym kształcie są dobrą drogą do wyjścia z kryzysu - dodał Stępniewski.
źródło: Gazeta Pomorska - pomorska.pl
Minimalny KSM jednak byłby dobry gdyż nie było by meczy do jednej budy.
dlatego dwie ligi po 12 zespołów powinno być.