Renault Zdunek Wybrzeże idzie na dno. Krzysztof Cegielski: Oby się nie poddali

Źle się dzieje w drużynie Renault Zdunek Wybrzeża. Zespół przegrał w fatalnym stylu z Fogo Unią Leszno. Z drużyną pożegnał się także Stanisław Chomski.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

Fogo Unia Leszno znokautowała beniaminka z Gdańska na jego torze i wygrała 58:32. Gospodarze przegrali drugi mecz z rzędu przed własną publicznością. W dodatku trener Stanisław Chomski poinformował po tym pojedynku, że nie będzie dłużej prowadzić drużyny. Jego pozostania na stanowisku chcą jednak zawodnicy i sytuacja jest rozwojowa. - Mocno mnie zastanawia to, co dzieje się w Gdańsku. Wydawało się, że to będzie drużyna własnego toru. Pierwsze spotkanie pokazało, że przecież taki scenariusz jest możliwy. Zaprezentowali waleczną jazdę i udowodnili, że mają szybkie motocykle. W wielu biegach przeważali nad rywalami. Dziwię się, że to wszystko gdzieś odleciało. To są cały czas ci sami zawodnicy. Sytuacja w klubie się nie zmieniła. Nie była różowa już wcześniej i pewnie niewiele się zmieniło. Drużyna powinna podejmować walkę i wypada oczekiwać, że będzie to robić skuteczniej - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.

Pod względem dorobku punktowego sytuacja beniaminka nie jest tragiczna. Wybrzeże ma dwa punkty. Wyprzedza w ligowej tabeli Unibax Toruń i Betard Spartę Wrocław. Teoretycznie więc wszystko jest jeszcze możliwe. Problem polega jednak na tym, że od pierwszego meczu na własnym torze gdańska ekipa zmieniła się nie do poznania i nie widać w niej ani jednego jasnego punktu. - W drugim kolejnym meczu przewaga gości na torze w Gdańsku jest bardzo znacząca. Ciężko być optymistą po takich wynikach - zwraca uwagę Cegielski.

Niektórzy eksperci już przed meczem z Fogo Unią Leszno zwracali uwagę, że ewentualna porażka gospodarzy może sprawić, że zejdzie z nich powietrze i w kolejnych spotkaniach pojadą już bez odpowiedniego zaangażowania. - W Gdańsku nie ma ani jednej wyróżniającej się postaci. Dziś jechał Lindgren, który powinien być wzmocnieniem. Walczy ambitnie w Grand Prix, ale i on dostosował się do poziomu reszty zespołu. Nie wiem, z czego to wynika. Trzeba by zapytać ludzi w klubie, czy gdańszczanie się już poddali czy jednak będą jeszcze walczyć. Równie dobrze może być tak, że obecnie na więcej ich nie stać. Mam wielką nadzieję, że beniaminek jednak nie odpuści i na własnym torze będzie dawać z siebie wszystko, a na wyjazdy jeźdźić w pełnym składzie. O większych oszczędnościach nie może być mowy, jeśli zdobywa się na własnym torze tak niewiele punktów. Kiedy w dorobku zespołu, jest niewiele ponad 30 "oczek", to nie ma wielkiego znaczenia, kto je zdobywa - zakończył Cegielski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×