Janusz Ślączka odczarował rzeszowski tor? "Ten, na którym jeździmy teraz odpowiada nam"

PGE Marma Rzeszów kroczy obecnie od zwycięstwa do zwycięstwa. Janusz Ślączka do wygranych podchodzi jednak z dystansem uważając, że i tak wszystko rozstrzygnie się w play-offach.

PGE Marma Rzeszów pokonała w szlagierowym spotkaniu V kolejki Nice PLŻ zespół GKM'u Grudziądz. Pierwsze biegi nie były jednak udane dla zawodników Janusza Ślączki. - Szkoda, że mieliśmy słabszy początek. W zasadzie dopiero od siódmego biegu zaczęliśmy budować przewagę. Na pewno cieszy, że odnosimy kolejne zwycięstwo, tym bardziej że z mocnym przeciwnikiem. Te wygrane nie przychodzą nam wcale tak łatwo, jakby to się mogło wydawać z zewnątrz - uważa Ślączka.
[ad=rectangle]
W czym zatem tkwi tak dobra postawa rzeszowskich Żurawi? - Przede wszystkim dbamy o dobrą atmosferę w zespole i jak na razie to się spisuje i pod tym względem wszystko jest ok. Do Ekstraligi mamy jeszcze bardzo daleką drogę. Na początku musimy wejść do play-offów, a za nami dopiero pięć kolejek. Play-offy też są specyficzne, bo tam wszystko zaczyna się od nowa. Jedna kontuzja, jeden słabszy mecz może tak naprawdę przekreślić cały sezon - twierdzi były żużlowiec.
[i]

- Do Ekstraligi jeszcze bardzo daleka droga - Janusz Ślączka
- Do Ekstraligi jeszcze bardzo daleka droga - Janusz Ślączka

[/i]Atutem rzeszowian stał się wreszcie domowy obiekt, który przed rokiem "doprowadził" do spadku PGE Marmy z ENEA Ekstraligi - Nie wiem, jaki był tor w tamtym roku, bo na meczach w Rzeszowie byłem bardzo rzadko. Na pewno ten, na którym jeździmy teraz nam odpowiada - przyznaje Ślączka. - Na godz. 14-tą, czyli w momencie rozpoczęcia spotkania w okolicy miały występować burze. Wlaliśmy na tor mniej wody, by w razie opadów nie nasiąkł zbyt szybko - dodaje trener PGE Marmy.
 
Strzałem w dziesiątkę okazało się sprowadzenie do Rzeszowa Kenni Larsena. Duńczyk wielokrotnie przyznawał, że zdecydował się przenieść na Podkarpacie, głównie ze względu na osobę Janusza Ślączki. - Chciałem, aby w zespole jeździli dobrzy zawodnicy i chyba to się udało. Oczywiście można mówić, że przydałby się nam jeszcze jeden Polak. Musimy jednak jechać tym, czym dysponujemy. Zawodników do wzięcia jest obecnie sporo, choć to grono mocno się zawęzi po tej kolejce - zakończył 42-latek.

Jesteśmy na facebooku. Dołącz do nas! 

Źródło artykułu: