Radość ze zwycięstwa w Lublinie. "Czekaliśmy na to dość długo"

KMŻ Lublin w niedzielę po raz pierwszy wygrał w tym sezonie. Lubelska drużyna zdobywając dwa punkty uciekła z dna tabeli i w lepszych nastrojach może przygotowywać się do kolejnego meczu.

Początek sezonu w wykonaniu żużlowców z Lublina wyglądał bardzo obiecująco. Najpierw udało im się wywalczyć punkt na Łotwie, a później u siebie z PGE Marmą Rzeszów. Wydawało się, że Koziołki złapały właściwy rytm i w kolejnych meczach będą wygrywać, ale nadzieje szybko rozwiał najpierw Carbon Start Gniezno, a później Orzeł Łódź. Tak więc lublinianie swój pierwszy triumf zanotowali dopiero w piątej kolejce. - Czekaliśmy na to dość długo, bo cztery mecze. Mieliśmy dwa remisy i dwie porażki, tak więc bardzo pragnęliśmy tego zwycięstwa. Ta wygrana może nam dać wiatru w żagle. Można się spodziewać, że drużyna uwierzy w siebie i będzie lepiej jechać, na czym nam zależy - cieszył się trener Marian Wardzała.
[ad=rectangle]
Szczególnie na wyróżnienie zasłużył Andriej Kudriaszow, który z jedenastoma punktami był najskuteczniejszy wśród gospodarzy. Szkoleniowiec KMŻ Lublin  pochwalił także Camerona Woodwarda, który zrehabilitował się za ostatnie niepowodzenia - Było w końcu widać tę moc, tę werwę, bardzo liczyłem na tego zawodnika. On jest bardzo waleczny, potrafi jechać parowo i w tym meczu to pokazał. Było naprawdę kilka takich biegów z Andriejem, że było miło popatrzeć. To jest ten Cameron, którego widzę w drużynie, myślę, że on potrafi jeszcze więcej.

Można się także zastanawiać, dlaczego słaby występ zaliczył Davey Watt, który w pierwszych meczach był zdecydowanym liderem Koziołków. - Davey mi mówił, że ten tor był dla niego zbyt przyczepny, ale nie chce mi się za bardzo w to wierzyć. Nie potrafił ustawić odpowiednio motocykli na start, po trasie był bardzo szybki, reszta zawodników dokonała zmian i było dobrze, natomiast on jakoś nie umiał sobie poradzić z tym wszystkim. Wiem na jakich torach on startuje w Anglii. Tam się naprawdę startuje na przyczepnych torach i on potrafi robić tam naście punktów, a tutaj miał trudności. Traktuję ten występ z przymrużeniem oka. Musi to spotkanie przemyśleć.

Część osób była z pewnością zaskoczona decyzją opiekuna KMŻ na temat obsady wyścigu czternastego. Po sześć punktów przed biegami nominowanymi mieli Dawid Lampart i Davey Watt. Ostatecznie Wardzała postawił jednak na Polaka. - To była prosta decyzja, Davey nie wygrał żadnego biegu i można powiedzieć, że nie przekonał mnie do końca, nawet jak się ścigał, nie mógł znaleźć recepty, jak jechać, którą ścieżkę obrać. Natomiast to co pojechał w swoim czwartym biegu Lampart, to był ten Dawid, który potrafi dobrze pojechać, więc od razu dostał szansę. Bardzo się cieszę z tych dwóch jego biegów, to były bardzo cenne punkty dla naszego zespołu.

Dla lublinian na szczęście w spotkaniu z Gryfami ważne punkty dorzucili juniorzy. Tym razem Damian Dąbrowski i Arkadiusz Madej dowieźli cztery "oczka", jednak mimo to szkoleniowiec Koziołków nie wyklucza zmian na pozycji juniora. - Jest progres u młodzieżowców, ale myślę, że może być tylko lepiej. Mamy dogadanego Edwarda Mazura, był tutaj w piątek na treningu. Chciał naprawdę pokazać co potrafi, ale przydarzył mu się upadek. Uderzył nogą o tor i ucierpiała prawa kostka.

Na następny mecz ekipa znad Bystrzycy wybiera się do Grudziądza. Spotkanie ma poprzedzić piątkowy trening, na którym trener chciałby widzieć jak największą grupę żużlowców. - Trudno jest mi ściągnąć całą drużynę na trening, nie ma właściwie takiej możliwości. W piątek spróbuję zorganizować trening dla tych, którzy będą mogli tutaj być. Zawodnicy występują w różnych ligach, są w rozjazdach i nie ma możliwości, żeby drużyna w całości się spotkała na tym treningu.

GKM Grudziądz przed sezonem został uznany za głównego faworyta Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Drużynę z Lublina przed najbliższym starciem ma uskrzydlić ostatnie zwycięstwo. - My chcielibyśmy pojechać w tym meczu jak najlepiej, na tyle na ile nas stać. Pojedziemy tam z ogromną wolą walki, z ogromną wolą wygrania tego meczu. To by było coś fajnego. Watt zna ten tor bardzo dobrze, Andrzej też tam startował, tak więc nie powinno to stanowić dla nich żadnej zagadki. Grudziądz robi przeważnie podobne tory, twarde - ocenia szanse zespołu Marian Wardzała.

Jesteśmy na facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: