Cameron Woodward: W Grudziądzu nigdy mi nie szło

W niedzielę KMŻ Lublin zmierzy się na wyjeździe z GKM-em Grudziądz. Koziołki do tego meczu przystąpią podbudowane triumfem nad Polonią Bydgoszcz. - Jest lepiej niż było - powiedział Cameron Woodward.

KMŻ Lublin w ostatnią niedzielę zwyciężył na własnym torze z bydgoską Polonią. Spory udział w tym zwycięstwie miał zawodnik z Antypodów, który wywalczył osiem punktów i trzy bonusy. - Osiem plus trzy nie jest najgorsze, ale na pewno jest lepiej niż było. To mój najlepszy wynik w tym sezonie, ale to nie jest jeszcze to co chce osiągnąć – komentuje tamto spotkanie Cameron Woodward.

[ad=rectangle]
Reprezentant ekipy z Koziego Grodu ostatnich dwóch meczów nie zaliczył do udanych, jego punktów zabrakło przeciwko zespołom z Gniezna i Łodzi. Australijczyk wykonał dużo pracy, aby poprawić swoje wyniki. - Widzę, że ciągle mam problemy z motocyklami. Przyjechaliśmy do Lublina w czwartek na trening. Sprawdzałem wówczas nowy silnik, ale nie okazał się zbyt dobry. Inny wrócił z serwisu w dniu meczu, ale na próbie toru zepsuł się w nim zapłon. Na szczęście Robert i jego mechanik przywrócili go do działania.

Lubelska drużyna dopiero w piątej kolejce Nice Polskiej Ligi Żużlowej wygrała swój pierwszy mecz w tym roku, bowiem wcześniej remisowała bądź przegrywała. Koziołki po spotkaniu mogły odetchnąć z ulgą. - Cieszymy się ze zwycięstwa, które zapewniliśmy sobie w biegach nominowanych, wygraliśmy 4:2 i zremisowaliśmy, więc jest dobrze. Wiemy, że była szansa na zwycięstwo już w Łodzi, ale ja zawiodłem na całej linii. Powinienem był pojechać o wiele lepiej, zdobyć więcej punktów i pokonać rywali, którzy byli mocno osłabieni, ale tak się nie stało. Tym zwycięstwem zaczynamy sezon na nowo - twierdzi Woodward.

KMŻ Lublin do meczu z Gryfami przygotował inną nawierzchnię w porównaniu do dwóch poprzednich pojedynków. Jak w ocenie zawodnika urodzonego w Mildurze wyglądał tor? - Był ciężki. Osoby odpowiedzialne za tor, próbowały go zrobić przyczepnie, ale był przyczepny w złych miejscach. Wejścia w łuk były przyczepne, ale tor był nierówny na wyjściach. Wkrótce mamy się spotkać i dyskutować nad tym, aby tor poprawić, bo nie jest jeszcze najlepszy.

Lublinianie w szóstej kolejce NPLŻ jadą do Grudziądza by zmierzyć się z tamtejszym GKM-em. W ostatnich latach Australijczyk rzadko startował na grudziądzkim owalu. - Nigdy mi tam dobrze nie szło i klub nie zabierał mnie tam na mecze przez ostatnie lata. Tym razem chcą żebym pojechał. Startowałem tam w sumie trzy razy, więc zdobyłem jakieś doświadczenie. Mam nadzieję, że się przyda i cieszyłbym się z podobnego wyniku jak z Bydgoszczą. 29-latek dodaje ponadto, że jeżeli podopieczni trenera Mariana Wardzały mają wywieźć z Grudziądza dobry rezultat to muszą lepiej wychodzić spod taśmy. - Tor w Grudziądzu jest w porządku jeśli potrafi się dobrze wystartować, ale ciężko jest na nim wyprzedzać. Wszyscy musimy wychodzić ze startu lepiej niż przeciwko Polonii. To trudny tor, więc naprawdę musimy dobrze startować.

Żużlowiec z kraju kangurów podkreśla także, że klub pomimo przedsezonowych problemów radzi sobie prawidłowo. - Jest OK. Mam dobry kontakt z Kingą, która pracuje w klubie. Otrzymuje pieniądze i nie mam powodów do narzekania. Musimy tylko rozwiązać problem z torem, żeby był przygotowany tak jak chcemy. Jeśli odpowiednio zrobimy tor, będziemy dobrze wychodzić ze startu i współpracować ze sobą na torze, to będziemy bardzo dobra drużyną.

Źródło artykułu: