- Cieszymy się z wygranej. Można powiedzieć, że wszyscy pojechali dobre zawody, choć może nie zawsze odzwierciedla się to w punktach. Przykładem jest Kamil Adamczewski, który znowu doznał nieszczęśliwego upadku. Najważniejsze jednak, że nic poważnego się nie stało. Co do postawy Adama Strzelca powiem krótko – do pracy! I to na tyle minusów. Reszta pojechała znakomite zawody i z tak wymagającym rywalem to może cieszyć - skomentował niedzielne spotkanie derbowe trener Rafał Dobrucki.
Przed ostatnim biegiem niedzielnego spotkania zielonogórzanie prowadzili czternastoma "oczkami". Jednakże w ostatniej odsłonie dnia przegrali podwójnie. Szkoleniowiec z Grodu Bachusa przyznał, iż pozostaje pewien niedosyt. - Jarek zrobił błąd. Wciągnęło go na wejściu w łuk i wyniósł się za szeroko. Gdyby nie to, to ten wynik faktycznie byłby inny. Jarek był szybki i gdyby nie ten błąd nie dałby sobie wyrwać zwycięstwa. Może jest jakiś niedosyt, ale nie szukajmy dziury w całym.
[ad=rectangle]
W biegu XIV Dobrucki postawił na Patryka Dudka. Kibice na trybunach liczyli, że w biegu nominowanym pojedzie Andreas Jonsson. Co zaważyło na takiej decyzji? - Być może gdyby wybór Szweda dotyczył biegu XV, to pojechałby on, ale warunki torowe i różne inne kwestie przeważyły o tym, że na bieg XIV wybrałem Patryka. Trafna decyzja - jak się okazało - skwitował.
Pomimo niezbyt wysokiego dorobku punktowego, Andreas Jonsson wielokrotnie rozstrzygał sytuacje w biegu na rzecz SPAR Falubazu. Szwed powoli wraca do formy, do której przyzwyczaił fanów "czarnego sportu". - Tak, to prawda. I przede wszystkim, co mnie cieszy, miał dwa wygrane starty. Nad tym pracujemy i nadal będziemy pracować. Andreas jest szybki na dystansie, jednak są jeszcze rzeczy, które mamy z nim do zrobienia - wyjaśnił Dobrucki.
Czy dziesięciopunktowa przewaga SPAR Falubazu przed meczem rewanżowym w Gorzowie to dużo czy mało? - Chyba dużo. Przed zawodami bralibyśmy wszyscy ten wynik w ciemno, więc nie ma co się teraz rozwodzić. Cieszymy się z tego co jest - zakończył.