Michał Wachowski: W środowisku żużlowym coraz częściej mówi się o tym, że Fogo Unia potrzebuje zmian. Czy wobec ostatnich wyników, pozycja sztabu szkoleniowego jest zagrożona?
Piotr Jóźwiak: Zapewniam, że na tę chwilę nie przewidujemy żadnych zmian. W gronie osób z zarządu podjęliśmy decyzję, że nie warto podejmować pochopnych decyzji i zamiast tego damy sobie czas. Zobaczymy jak cała sytuacja się rozwinie. Sztab szkoleniowy będzie podlegał naszej ocenie, ale zapewniam, że może pracować spokojnie. Na pewno poprowadzi drużynę w kolejnych meczach Ekstraligi.
[ad=rectangle]
Fogo Unię łączy się chociażby z powrotem Czesława Czernickiego. Czy żadne, choćby wstępne rozmowy, nie były prowadzone?
- Skomentuję to mówiąc, że na tę chwilę nie prowadzimy rozmów z żadnym szkoleniowcem. Porażkę na własnym torze z tarnowską Unią uważamy za dużą wpadkę naszego zespołu. Menedżer Paweł Jąder i trener Roman Jankowski nie stracą jednak z dnia na dzień naszego zaufania.
Przed Fogo Unią ciężki dwumecz z Unibaksem. Czy właśnie po nim mogą zapaść wiążące decyzje?
- Na pewno po tych meczach będziemy mogli wyciągnąć jakieś poważniejsze wnioski. Na tę chwilę nie postawiliśmy przed Pawłem Jądrem i Romanem Jankowskim żadnego ultimatum. Nie chciałbym jednak, by kibice rozumieli to w ten sposób, że po dwumeczu z Unibaksem podejmiemy jakieś wiążące decyzje. Wszystko wskazuje po prostu na to, że tych spotkaniach będziemy znać już odpowiedź na to, o co ta drużyna będzie jechać w tym sezonie.
Brak awansu do play-offów byłby na pewno dużym rozczarowaniem, tym bardziej, że prezes Piotr Rusiecki podkreślał, że celem zespołu jest złoto.
- Nie da się tego ukryć. Uważamy, że posiadamy skład, który powinien gwarantować nam wejście do play-offów. Pomimo ostatnich porażek z Falubazem Zielona Góra i tarnowską Unią ten cel nie uległ zmianie. W rundzie finałowej mogłoby zdarzyć się wszystko i jeśli nie wejdziemy do czwórki, będziemy na pewno zawiedzeni. Drużyna przegrała dwa mecze na własnym torze, ale cały zarząd liczy na to, że zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski.
Jednym słowem, nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać?
- Nasza sytuacja naprawdę nie jest zła. Proszę zauważyć, że mimo ostatnich, nie najlepszych wyników Fogo Unia zajmuje nadal wysoką, czwartą lokatę w ligowej tabeli. Można więc powiedzieć, że zamiast gonić rywali, w kolejnych meczach będziemy musieli naszą pozycję po prostu bronić. Używając terminologii piłkarskiej, piłka jest nadal po naszej stronie i tylko od nas zależy, co z nią zrobimy.
Jak klub odnosi się do sytuacji z parku maszyn? Kamera stacji nSport zarejestrowała moment, gdy Nicki Pedersen odpycha Pawła Jądera. Czy Duńczyk może zostać ukarany?
- Ostateczna decyzja w sprawie Nickiego nie została jeszcze podjęta. Mogę jednak powiedzieć, że w naszej opinii zachowanie, jakiego dopuścił się zawodnik jest niedopuszczalne i na pewno tego nie pochwalamy. Odnosimy się do tego negatywnie.
[b]
Decyzję w tej sprawie podejmie zarząd klubu?[/b]
- Tak. Spotkamy się i przeanalizujemy zarówno zachowanie Pedersena wobec menedżera, jak i sytuację z udziałem Piotra Pawlickiego. Przyjrzymy się temu, co wydarzyło się w niedzielę i wysłuchamy racji obu stron. Dopiero wówczas będziemy mogli zadecydować, czy ktoś będzie przez nas ukarany.
Klub przed sezonem bardzo się starał, by wizerunek drużyny i Nickiego Pedersena był jak najlepszy. Czy z powodu ostatnich wydarzeń to, na co Fogo Unia pracowała, legło w gruzach?
- Nie, nie sądzę. Nie przypuszczam, by jedno negatywne wydarzenie mogło zniweczyć wszystko, co robiliśmy do tej pory. Oczywiście nie jest to coś, czym moglibyśmy się chwalić, ale do podobnych incydentów dochodziło w przeszłości też w innych klubach, nie tylko w Lesznie. Muszę przyznać, że w ostatnich miesiącach wykonaliśmy naprawdę ciężką pracę, co widać choćby po frekwencji na trybunach.
Mawia się, że kluczem do sukcesu jest atmosfera w drużynie. Czy po ostatnich wydarzeniach da się ją jeszcze naprawić?
- Uważam, że niepotrzebnie postrzegamy atmosferę w leszczyńskiej drużynie przez pryzmat ostatniego meczu z Unią Tarnów. Moim zdaniem zespół nie jest wcale skonfliktowany. Wydarzenia z tej niedzieli muszą zostać w gronie całej drużyny po prostu wyjaśnione. O tym, co było negatywne będzie trzeba zapomnieć, a jeśli poprawią się wyniki, to wraz z nimi polepszy się też atmosfera w parku maszyn. Jestem przekonany, że takie incydenty już się nie powtórzą.