W tym sezonie rozgrywki ENEA Ekstraligi ponownie są emocjonujące. Spowodowane jest to m.in. karą nałożoną na Unibax Toruń, który by dostać się do czołowej czwórki nie może sobie pozwolić na zbyt wiele wpadek. Składy niemal wszystkich drużyn występujących w najwyższej klasie rozgrywkowej są porównywalne. Pod tym względem odstaje Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk, lecz ta drużyna już w pierwszej kolejce pokazała, że stać ją na sprawianie niespodzianek.
[ad=rectangle]
- My wciąż mamy przed sobą dwa spotkania z gdańskim zespołem. To drużyna ekstraligowa, w której jeździ jeden z najlepszych polskich juniorów Krystian Pieszczek, jest tam też uczestnik cyklu Grand Prix Fredrik Lindgren, dodatkowo Leon Madsen... To jest dobra drużyna, która może z nami wygrać zarówno w Gdańsku, jak też w Zielonej Górze. My równie dobrze możemy pojechać na Motoarenę i pokonać zespół toruński. To jest sport, to jest żużel i to nie jest tak, że jedziemy do Gdańska i mamy od razu pięć punktów - przyznał na naszych łamach prezes SPAR Falubazu Zielona Góra, Marek Jankowski.
W porównaniu do zeszłego sezonu w obecnych rozgrywkach zdarza się zdecydowanie mniej zaskakujących rozstrzygnięć. Często wysokie zwycięstwa odnoszą gospodarze. W 2013 roku zdecydowanie więcej było meczów, w których losy zwycięstwa rozstrzygały się dopiero w końcówce spotkań. W meczach siódmej kolejki ENEA Ekstraligi bardzo łatwo wskazać faworytów. Są nimi zespoły z Torunia, Gorzowa, Tarnowa oraz Zielonej Góry.
Żużlowcy Unibaksu, Stali i Grupy Azoty Unii doskonale w tym sezonie radzą sobie na własnych obiektach. Wszystkie te zespoły mają na swoich kontach wysokie zwycięstwa nad bezpośrednimi rywalami w walce o awans do fazy play-off. Z kolei zielonogórzanie jadą do Gdańska. Zespół Renault Zdunek Wybrzeża w ostatnich meczach nie zachwyca wysoką formą i niewiele wskazuje na to, by w niedzielę miał odnieść drugie w tym sezonie zwycięstwo.
Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy? Przede wszystkim w zeszłym sezonie więcej drużyn zaangażowanych było w walkę o utrzymanie. Przypomnijmy, że ze względu na reorganizacje rozgrywek z ENEA Ekstraligi spadały trzy najsłabsze drużyny i żaden z zespołów nie chciał znaleźć się w tym gronie. Rok temu do ostatniej kolejki trwała walka o awans do fazy play-off, a także o uniknięcie spadku. Ostatecznie w 18. kolejce prawo do walki o medale wywalczyli żużlowcy z Tarnowa, a z Ekstraligą pożegnali się zawodnicy z Rzeszowa.
Po drugie, winne są również problemy finansowe, których nie rozwiązały licencje nadzorowane. - Jednostronnych meczów jest więcej i to mogłoby świadczyć o tym, że liga nie jest wyrównana. To na pewno nie jest dobra sytuacja dla wszystkich. Zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że meczów do jednej bramki jest zbyt wiele. Wszystkie spotkania w Tarnowie to były pojedynki, w których rywal zdobywał w granicach 30 punktów. To o tyle dziwne, że przed sezonem drużyny pomontowały silne składy, które miały gwarantować, że wszystko będzie na styk. Problemem są pewnie w jakimś stopniu kwestie finansowe, ale dokładną diagnozę postawić mi trudno - powiedział w rozmowie z naszym portalem Marek Cieślak.
Niektóre kluby najwyższej klasy rozgrywkowej mają poważne zobowiązania wobec swoich zawodników. Tak jest m.in. w Częstochowie. Działacze KantorOnline Włókniarza przed meczem w Tarnowie zdecydowali się wysłać oszczędnościowy skład, by poprawić sytuację finansową klubu. Za Lwami wciąż ciągną się długi z zeszłego roku, co nie ułatwia rywalizacji na odpowiednim poziomie.
Więcej wysokich zwycięstw odnoszą gospodarze, a spowodowane jest to "oswojeniem się" z funkcją komisarza toru. Jeszcze dwa temu kluby miały pełną dowolność w przygotowaniu toru i często zdarzało się, że zaskakiwały tym rywali. W zeszłym sezonie komisarze nadzorowali prace na torze i niektóre z klubów traciły swój atut. W tym roku zawodnicy już coraz rzadziej narzekają na sposób przygotowania nawierzchni. Kluby wyciągnęły wnioski i nie szykują już trudnych torów, gdyż cała praca może pójść na marne "dzięki" komisarzowi toru.
Postanowiliśmy porównać obecny sezon z poprzednim pod względem meczów do jednej bramki. Po sześciu kolejkach więcej zaciętych pojedynków było przed rokiem i nie zmieniła tego nawet większa liczba spotkań. Przed rokiem tylko sześć razy zdarzało się, że jedna z drużyn odniosła wysokie zwycięstwo. W tym sezonie takich pojedynków było aż dziesięć. Jednak mimo to rozgrywki ENEA Ekstraligi zapowiadają się ciekawie, a kwestia drużyn walczących o medale i utrzymanie powinna wyjaśnić się w ostatniej kolejce.
Mecze do jednej bramki w latach 2013-2014:
2013 | 2014 |
---|---|
Start Gniezno - Falubaz Zielona Góra 30:60 | Stal Gorzów - Unia Leszno 57:33 |
Unibax Toruń - Unia Tarnów 57:33 | Unia Tarnów - Wybrzeże Gdańsk 63:27 |
Unibax Toruń - Stal Gorzów 54:36 | Unibax Toruń - Sparta Wrocław 60:30 |
Polonia Bydgoszcz - Sparta Wrocław 54:36 | Unia Tarnów - Stal Gorzów 59:31 |
Unia Leszno - Polonia Bydgoszcz 60:30 | Wybrzeże Gdańsk - Włókniarz Częstochowa 34:56 |
Unia Tarnów - Włókniarz Częstochowa 54:36 | Stal Gorzów - Wybrzeże Gdańsk 60:30 |
Wybrzeże Gdańsk - Unia Leszno 32:58 | |
Unia Tarnów - Włókniarz Częstochowa 64:26 | |
Unibax Toruń - Stal Gorzów 55:35 | |
Sparta Wrocław - Wybrzeże Gdańsk 59:31 |
O ile mecze u siebie jako tako tym zespołom wychodzą ( Czytaj całość