W piekielnym upale i na twardym jak skała węgierskim obiekcie "Jura" pokazał solidną i równą dyspozycję. Nie woził "zer", a moment startowy był szczególnie ważny. Pozwoliło mu to na zajęcie szóstej lokaty. Z awansu do zawodów o indywidualne mistrzostwo Europy cieszyło się w Debreczynie pierwszych siedmiu jeźdźców. - Odkąd pamiętam, zawsze na tym obiekcie decydowało wyjście spod taśmy. Jak tu przyjeżdżasz, musisz się na to psychicznie nastawiać - komentował.
[ad=rectangle]
- Ten tor ciągle się zmieniał, praktycznie po każdym równaniu i biegu. Słońce mocno dawało mu w kość. Przed pierwszym swoim wyścigiem wiedziałem, że będzie ciężko, bo znam trochę ten owal i bazując na doświadczeniu, start tutaj z czwartego pola nie jest zbyt korzystny. Później jednak udało się jakoś gromadzić ten oczka, które dały awans. Szkoda tylko jednego biegu, który był powtarzany ze trzy razy i silnik grzał się już do czerwoności od tego upału. Teraz mam nadzieję, że będzie lepiej niż w zeszłorocznym cyklu - dodał.
W zeszłym roku kiedy europejski czempionat debiutował pod banderą firmy One Sport Pavlic skończył zmagania na dwunastej pozycji. Teraz chciałby się poprawić, ale konkretnych celów sobie nie stawia. - Nie mam sprecyzowanych planów. Trzeba jechać najlepiej jak się potrafi. Ten rok jest nie najlepszy. Zdarzają się dobre i grosze rezultaty - powiedział krótko.
W przeddzień turnieju na Węgrzech Pavlic, podobnie jak i jego koledzy z Betardu Sparty Wrocław, totalnie zawiódł w Małopolsce. Jego zespół został rozgromiony 64:26, a goście nie triumfowali w żadnym wyścigu. - W Tarnowie dosypano chyba nową nawierzchnię i te zeszyty, które funkcjonowały ostatnio, czy parę lat temu można było wyrzucić do kosza. W ogóle zero, kompletnie nic się nie spisywało. Zmienialiśmy ustawienia, ale nawet sam Maciek Janowski nie wiedział co zrobić. A to on po dwóch latach w Tarnowie powinien być dla nas wykładnikiem - oznajmił.
25-latek wciąż nie może spłacić zaufania, jakim obdarzyli go działacze ze stolicy Dolnego Śląska oraz trener Piotr Baron. Jurica rozkłada bezradnie ręce - Nastawienie mam ciągle takie samo. Wychodzi z tego przeplatanka. To jest strasznie męczące i zniechęcające. Nie jeden raz aż odechciewa się jeździć na żużlu. Nie poddajemy się jednak. Będziemy mocno pracować, żeby wyjść na prostą. Jeszcze trochę problemów jest poza żużlowych, ale nie prywatnych. Wszystko składa się na to, że jest jak jest - zakończył.
Błąd z Ljungiem,dużo lepszy zawodnik niż Pavlic,nie znam otoczki czemu nie przedłużono z nim umowy,ponoc chodziło wiadomo o co,dziś po 7 kolejkach chorwat praktycznie poza mec Czytaj całość
1 liga