Kacper Gomólski przeciwko Betardowi Sparcie prosto z łóżka na tor. "Od początku tygodnia chorowałem"

Kacper Gomólski wyrasta powoli na coraz ważniejszą postać w zespole Grupy Azoty Unii Tarnów. Młodzieżowcowi Jaskółek w meczu przeciwko ekipie z Wrocławia nie wyszedł tylko jeden wyścig.

To świetny rezultat jeśli weźmiemy pod uwagę, że cały poprzedni tydzień musiał spędzić w łóżku zmagając się kłopotami zdrowotnymi. - Podszedłem do tego meczu trochę z marszu, bo już od poniedziałku brała mnie choroba, a w środę rozłożyła konkretnie angina. Źle czułem się praktycznie do soboty więc byłem trochę osłabiony. Dręczyło mnie to wszystko strasznie - powiedział.
[ad=rectangle]
Gdyby Ginger nie przyznał się do owych problemów pewnie nikt by nawet nie zauważył, że jeździec lidera Enea Ekstraligi wyskoczył na tor prosto spod kołdry. Był bowiem bliski kompletu, ale zawalił bieg nominowany podarowany mu po raz kolejny w tym roku przez Artiom Łagutę. - Wyszło tak, że w sumie mogę być zadowolony z pierwszych trzech biegów. W tym ostatnim nie poszło może z tego względu, że to czwarte pole było najtwardsze i ciężko było z niego wyjechać. Starałem się gonić Taia Woffindena i Tomka Jędrzejaka, ale czegoś brakowało. Nie ustrzegłem się również błędów. Zamiast jechać na "okrągło" wchodziłem pod nich, musiałem wykontrować motocykl i znów traciłem. Nie ma teraz jednak co gdybać, bo wyrównaliśmy rekord sezonu w najwyższej wygranej i oby tak dalej - komentował po rozgromieniu u siebie Betardu Sparty 64:26.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: