Gorzowianie po zwycięstwie 48:42 wyjechali spod Jasnej Góry z pełną pulą. W gorzowskiej ekipie wszyscy zawodnicy spisali się na miarę oczekiwań i dołożyli cenne punkty. Po słabszym początku przebudził się Piotr Świderski, który ostatecznie spotkanie zakończył z sześcioma punktami i jednym bonusem na koncie. Skąd taka metamorfoza Świderskiego w drugiej fazie zawodów? - Nagła zmiana pól startowych. Ewidentnie zewnętrzne chodziły, a zacząłem od trzeciego i czwartego i za bardzo nie powalczyłem. Do tego motocykl na trasie nie był wystarczająco szybki i nic nie mogłem zrobić - tłumaczy przyczyny początkowych niepowodzeń Piotr Świderski.
[ad=rectangle]
"Świder" z biegiem czasu rozkręca się, stając się ważnym punktem w talii trenera Piotra Palucha. 31-letni zawodnik zdaje sobie jednak sprawę, że jeszcze wiele pracy czeka go, by ustabilizować swoją dyspozycje. - Staram się i w dalszym ciągu pracuję. Jeszcze wiele pracy nas czeka, by prędkość motocykla była zadowalająca. Naprawdę trudno jest być szybkim od początku do końca zawodów. Musiałbym mieć piekielnie szybki motocykl, by zapunktować z tych pól startowych, które miałem na początku spotkania. Cieszę się, że chociaż pojawiły się te "trójki". Nie było ich wiele, ale w dalszym ciągu będę pracował, by było ich więcej - zapewnia.
Częstochowianie nie pozostawili suchej nitki na przygotowaniu toru, który przestał być ich atutem i już trzykrotnie w tym sezonie wykorzystali to rywale. Gorzowianie również byli zaskoczeni sposobem przygotowania nawierzchni. - Zawsze są jakieś roszady i gdy drużyna nie jedzie dobrze, to szuka się czegoś innego. Nie wiem, czy pomogło to częstochowianom. Po wyniku widać, że nie bardzo. My cieszymy się, że w miarę szybko odkryliśmy odpowiednie ścieżki na torze i pozwoliło nam to zwyciężyć - podkreśla zawodnik żółto-niebieskich.
Wygrana w Częstochowie z pewnością doda "skrzydeł" gorzowianom przed kolejną odsłoną walki o prym na Ziemi Lubuskiej ze SPAR-em Falubazem Zielona Góra. Świderski miał już okazję zapoznać się z klimatem spotkań z rywalem zza miedzy. - Na pewno takie mecze dają dodatkowe siły. Każda wygrana wzmacnia zespół i tym bardziej na wyjeździe. Staram się nie podchodzić tak emocjonalnie do tych meczów derbowych, a po prostu robić swoje. Każdy mecz jest trudny i tak staram się do tego podchodzić - puentuje Piotr Świderski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!