Radosław Gerlach: Patrząc na wyniki PGE Marmy, to chyba jest pan szczęśliwym prezesem. Kolejny zespół nie wyszedł w Rzeszowie z 30-tu punktów.
Andrzej Łabudzki: Tak naprawdę z tego meczu cieszę się najbardziej w całym sezonie. Gniezno, które było i jest "czarnym koniem" rozgrywek. Być może ich skład na papierze nie wygląda specjalnie mocno, ale byli liderem tabeli. Teraz odbiliśmy tą pozycję i mam nadzieję, że utrzymamy ją do końca sezonu. Radość jest więc podwójna. Z wysokiego zwycięstwa i z faktu, że pokonaliśmy lidera.
[ad=rectangle]
Kibice w Rzeszowie muszą teraz poczekać na kolejne ligowe ściganie. Kolejny mecz na własnym torze, to pojedynek z Polonią Bydgoszcz, który zaplanowano na sierpień...
- Wszyscy mnie pytają, dlaczego jest tak długa przerwa i półtora miesiąca bez ligowych emocji? Słyszę to bardzo często. Nie jestem pewien, czy można ułożyć terminarz tak, by każdy był zadowolony. W ubiegłym miesiącu mieliśmy trzy mecze na własnym torze, a to nie jest najlepsza informacja dla klubu. Ma to przede wszystkim ogromny wpływ na frekwencję. Nie wszystkie rodziny mogą sobie pozwolić na zorganizowanie żużlowego "wypadu" co tydzień. Fajnie, gdy żużel jest w Rzeszowie dwa razy w miesiącu przez cały rok.
Chyba mało kto spodziewał się, że po VIII kolejce drużyna rzeszowska będzie miała +156 punktów biegowych.
- Jeśli chodzi o pierwszą część rozgrywek, to wszystko idzie zgodnie z planem. Wygrywamy mecze u siebie i nie jesteśmy łatwym przeciwnikiem na wyjazdach. Miłą niespodzianką była wygrana w Bydgoszczy. Teraz tylko przypilnować tej pierwszej pozycji w tabeli i pewnym krokiem przystąpić do play-offów. Tam zabawa zacznie się od początku. Mamy w zespole najlepszego zawodnika w całej lidze. Kenni Larsen ogromnie mnie zaskakuje. Tak naprawdę, do każdego meczu przygotowujemy się tak samo. Nawet teoretycznie słabszych zespołów - nie lekceważymy. Corocznie, jakaś drużyna potrafi zaskoczyć i napsuć krwi faworytom. Cały czas wystawiamy najsilniejszy skład. Pilnujemy każdego punktu.
Mankamentem pozostaje jednak postawa krajowych zawodników na innych obiektach.
- Maciek musi poprawić występy na wyjazdach. Szczególnie na twardych torach. Widać, że te maszyny nie idą mu tak, jak trzeba. Mam również nadzieję, że powoli odbudowuje się Paweł Miesiąc, który już w rewanżu z Gnieznem dał dobry sygnał.
W dalszym ciągu w składzie jest zaledwie dwóch polskich seniorów. Żaden inny zespół Nice PLŻ nie ma aż tak patowej sytuacji.
- Każda drużyna ma plan "b" czy nawet "c". W przypadku kontuzji, możemy starać się kogoś wypożyczyć. Na razie jednak nie przewidujemy wzmocnień. Osoba Łukasza Sówki jest naszym sporym handicapem. To zawodnik, który w każdej chwili może wskoczyć na pozycje seniora. W odwodzie są jeszcze pozostali juniorzy, którzy cały czas walczą o miejsce w składzie.
Mówi się, że nawet w przypadku awansu PGE Marmy do Ekstraligi, należałoby wymienić co najmniej połowę składu, by za rok rzeszowianie nie byli "czerwoną latarnią" elity.
- Obserwujemy wszystkie ligi i poszczególnych zawodników. Głównie tych, którzy robią spore postępy. Nie sztuką jest mieć kilkanaście milionów i sprowadzić zawodników z najwyższej półki. Oni też mogą przecież zawieźć. Sztuką jest wybrać zawodników, którzy są w stanie zaskoczyć i to z nimi pokazać się w Ekstralidze. Jestem człowiekiem z żyłką hazardu, która wolałaby zainwestować w zawodników, którzy mają zwyżkę formy. Pamiętam rok 2007, kiedy byliśmy skazywani na pożarcie, a zajęliśmy czwarte miejsce w ekstralidze. Na razie jest to jednak kwestia drugorzędna. Myślimy o najbliższych dniach, tygodniach.
A PGE Marma musiała w tym sezonie dokonać głębszej alokacji budżetu, zważywszy na dobre występy poszczególnych zawodników?
- Musimy płacić więcej niż myśleliśmy, to prawda. Niedopuszczalne byłoby powiedzenie zawodnikom przed fazą play-off "chłopaki dostaliście już kasę, jaką mieliście dostać, a teraz jeździjcie za darmo". Na pewno nie będziemy praktykować oszczędnościowego zestawienia.
Kibicuje pan komuś w rozgrywkach Enea Ekstraligi?
- Nie mam jakiegoś faworyta, któremu biłbym brawo. Śledzę rozgrywki na spokojnie. Bardziej przyglądam się żużlowcom, a nie ich klubom. Na pewno mam jednak sympatię do Falubazu Zielona Góra i Sparty Wrocław.
Co do masterra, jeśli porównać co Ty bierzesz, to wyjdzie, że on Czytaj całość