Znakomita postawa rosyjskiego zawodnika nie wystarczyła jednak do tego, by torunianie nawiązali walkę z dobrze dysponowanymi gospodarzami. Emil Sajfutdinow, w przeciwieństwie do swoich kolegów, szybko odnalazł się na przyczepnej nawierzchni leszczyńskiego toru.
[ad=rectangle]
- Nie przywiozłem żadnego zera i wygrałem cztery biegi. Szkoda, że okazało się to za mało - powiedział po zakończeniu meczu zawiedziony Rosjanin. - Muszę przyznać, że w Lesznie jeździło mi się w ostatnich latach bardzo dobrze. Przed rokiem miałem tu komplet punktów. Szkoda tylko, że przegrała moja drużyna - dodał.
Sajfutdinow nieco słabiej wypadł tylko w siódmej gonitwie, gdy wpadł na metę za plecami Nickiego Pedersena i Pawła Przedpełskiego. - Miałem chwilowe problemy i już po drugim biegu byłem zmuszony zmienić swój motocykl. Później szło mi jednak bardzo dobrze. Żałuję tylko, że nie byłem w stanie pomóc swoim kolegom. Przez to przegraliśmy mecz jeszcze przed biegami nominowanymi - powiedział.
Pomimo porażki w Lesznie, Rosjanin nie traci nadziei na awans Unibaksu do rundy finałowej ENEA Ekstraligi. - Nie możemy się załamywać. Przed nami kolejne mecze i trzeba dalej wygrywać. Mamy dobry skład, a chłopacy, którzy jeżdżą w Grand Prix, na pewno się odnajdą i będą lepiej punktować. Pocieszające jest to, że mimo porażki opuszczamy Leszno z bonusem - zakończył Sajfutdinow.