[bullet=hop.jpg]
Urodzinowy prezent Pawła Przedpełskiego
Dzień przed dziewiętnastymi urodzinami Paweł Przedpełski sam sprawił sobie znakomity prezent, czego nie krył w wywiadach. Młody toruński żużlowiec ma za sobą jedne z najlepszych zawodów ligowych w całej karierze. Junior był niemalże nieuchwytny dla rywali, a dziesiątym wyścigu kapitalnym atakiem zmieścił się między Grzegorzem Walaskiem a bandą, całkowicie dezorientując częstochowianina. Do pełni szczęścia i płatnego kompletu zabrakło tylko ostatniego biegu, gdy szybszy był Michael Jepsen Jensen, co nie zmienia jednak ogólnej oceny występu Przedpełskiego.
[ad=rectangle]
Waleczny Darcy Ward
Gdyby spróbować wybrać żużlowca, który w niedzielnym meczu popisał się największą liczbą skutecznych ataków na dystansie, byłby to bez wątpienia Darcy Ward. Starty Australijczyka były mocno przeciętne, ale później niemalże każdorazowo mógł on popisywać się znakomitymi manewrami, które pozwalały mu mijać rywali. To właśnie Ward dostarczył kibicom największych emocji.
Dobry powrót Holty na Motoarenę
Rune Holta w przeszłości miał okazję reprezentować barwy Unibaksu. Jego występy nie były wówczas szczególnie udane, gdyż żużlowiec zmagał się z urazami nadgarstków i wiele razy spisywał się poniżej oczekiwań. Niedzielny powrót na Motoarenę był za to powrotem udanym - Holta był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem gości, a obok niego wśród częstochowian nie zawiódł jeszcze tylko Peter Kildemand. Blisko 41-letni zawodnik rozpoczął mecz od dwóch wygranych i choć później nie było już również dobrze, to i tak Holta łącznie zdobył dwanaście punktów.
[bullet=bec.jpg]
Upadki Adriana Miedzińskiego
Adrian Miedziński już w pierwszym wyścigu zawodów przeszarżował i upadł na tor. W kolejnym starcie było jeszcze gorzej, gdyż torunianin nie dość że ponownie spowodował swój upadek, to jeszcze na domiar złego przyczynił się do tego, że z nawierzchnią toru zapoznał się również Artur Czaja. Skończyło się na szczęście na strachu, gdyż nikt nie doznał kontuzji.
Nieudany początek meczu Tomasza Golloba
Były mistrz świata rozpoczął spotkanie źle - od razu na starcie pierwszego wyścigu zdefektował mu motocykl. Później nie było lepiej - zero w swoim drugim biegu. Szansę rehabilitacji Tomasz Gollob otrzymał dopiero w trzynastym wyścigu dnia i trzeba przyznać, że była ona udana - 43-latek pojechał wtedy znakomicie, w swoim stylu, i pewnie wygrał. Nie da się jednak ukryć, że ogólny obraz jego występu i tak nie może być pozytywny.
Jazda Grzegorza Walaska i Michaela Jepsena Jensena
Dwaj kandydaci na liderów zespołu z Częstochowy zawiedli na całej linii. Walasek w czterech startach wywalczył ledwie dwa punkty i w biegach nominowanych już nie pojechał wcale. Jensen otrzymał szansę piątego występu i trzeba przyznać, że wtedy wypadł już wyraźnie lepiej, gdyż zajął pierwsze miejsce, co nie zmienia jednak zbytnio ogólnego obrazu jego występu. Brak punktów właśnie tej dwójki sprawił, że częstochowianie przegrali mecz dość wysoko.
[event_poll=25228]