Piotr Baron: Żadnych protestów nie będzie

Wrocławianie, którzy przegrali wyjazdowy mecz z Renault Zdunek Wybrzeżem, mają prawo być rozgoryczeni. Trener Piotr Baron nie zamierza jednak obwiniać o wynik nikogo prócz swoich zawodników.

Drużyna Betard Sparty mogła czuć się poszkodowana zwłaszcza po szóstym wyścigu. Choć wrocławianie dojechali do mety prowadząc 5:1, gonitwa, z powodu złego działania taśmy startowej, została ostatecznie powtórzona. Za drugim podejściem przyjezdni wywalczyli już tylko trzy punkty. - To był mecz cudów. Czy będziemy składać protest? Zobaczymy - mówił na chłodno po meczu Piotr Baron.
[ad=rectangle]
Trener wrocławian, zapytany o ewentualny protest w poniedziałek, powiedział: - Na pewno takiego nie będzie. Czy sędzia słusznie powtórzył szósty bieg? W tej chwili to już nieważne i nie ma sensu tego rozpatrywać.

Betard Sparta mogła mówić o sporym pechu także w biegach nominowanych. W czternastej gonitwie, gdy prowadziła podwójnie, na tor upadł Krystian Pieszczek. W ostatnim wyścigu defekt na starcie zanotował natomiast Maciej Janowski. - Nie warto gdybać, czy jeden bieg w tę czy drugą stronę wiele by zmienił. Nie był to dla nas udany mecz i nie zawodnicy nie pojechali niestety tak, jakbyśmy tego chcieli. Spotkanie zostało przegrane i możemy mieć pretensje tylko do siebie - ocenił Piotr Baron.

- Spotkanie zostało przegrane i możemy mieć pretensje tylko do siebie - ocenia Baron
- Spotkanie zostało przegrane i możemy mieć pretensje tylko do siebie - ocenia Baron

Wrocławianie, podobnie jak KantorOnline Viperprint Włókniarz i Renault Zdunek Wybrzeże, mają obecnie cztery punkty w ligowej tabeli. Kluczowe mogą okazać się dla nich dwa najbliższe mecze na własnym torze przeciwko częstochowianom i SPAR Falubazowi. - Nasza sytuacja jest na chwilę obecną nieciekawa. Do końca sezonu pozostało kilka meczów, dlatego niczego nie można jeszcze przesądzać. Powalczymy o to, by zdobyć jak najwięcej punktów - zakończył trener Betard Sparty Wrocław.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: