Zbigniew Fiałkowski: Grzegorz Knapp był ikoną grudziądzkiego żużla
Zbigniew Fiałkowski, były prezes grudziądzkiego klubu znał bardzo dobrze Grzegorza Knappa, który w niedzielę zginął tragicznie w wypadku na torze w Belgii. Wspomina go jako niesamowitego walczaka.
Wielu zastanawia się, dlaczego zawodnik kojarzony w ostatnim czasie z Ice racingiem, wrócił do klasycznego żużla. - Grzegorz wykonywał pewne czynności dla swojego przyjaciela i dawnego sponsora w Holandii, Piotra Hyjka, który załatwił mu starty w lidze holenderskiej. Zresztą był on na tym nieszczęsnym meczu w Belgii w niedzielę. Widział wypadek, reanimację i wszystko to, co działo się w trakcie tego feralnego meczu. Oczywiście będzie także w sobotę na pogrzebie Grzegorza - wyjaśnia Fiałkowski.
W niedzielę trwały już pierwsze mecze ligowe w Polsce, kiedy to naszego kraju zaczęły napływać tragiczne wieści z Belgii. - Nie pamiętam dokładnie, która była godzina w niedzielę, kiedy otrzymaliśmy tę tragiczną wiadomość. Dopiero później jak wszystko odtwarzaliśmy na spokojnie, pierwsza wiadomość telefoniczna dotarła do nas o godzinie 15:11. Około 15:15-15:20 pojawiły się pierwsze niepotwierdzone jeszcze informacje. Miało to miejsce podczas naszego przerwanego meczu w Lublinie. Zaczęliśmy sprawdzać dochodzące do nas informacje. Około godziny 15:20 mieliśmy już niestety potwierdzenie tych tragicznych wieści, że około 14:30 nastąpił ten feralny wypadek. Po pół godzinnej reanimacji lekarz niestety stwierdził zgon. W poniedziałek potwierdziło się to we wszystkich dokumentach, które otrzymaliśmy z Belgii, aby załatwił przewóz ciała Grzegorza Knappa do Polski. W tym miejscu duże słowa podziękowania kieruję do Witolda Skrzydlewskiego, który już w niedzielę wieczorem włączył się w tą akcję i to jego firma właśnie zajęła się transportem. W środę w późnych godzinach wieczornych ciało Grzegorza ma dotrzeć do Grudziądza - kończy Zbigniew Fiałkowski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>