[bullet=hop.jpg] HOP:
Tarnowianie lepiej odnaleźli się w trudnych warunkach
Niedzielne spotkanie momentami toczyło się w strugach deszczu, które miały znaczący wpływ na warunki panujące na torze. Lepiej w takich okolicznościach poradzili sobie tarnowianie, którzy w drugiej fazie zawodów doszli do głosu i udokumentowali swą wyższość. - Mecz był trudny. Deszcz sprawiał kłopoty nie tylko gospodarzom, ale również i nam. Raz tego deszczu było więcej, raz mniej. Wydaje mi się, że duże znaczenie miały starty. Po słabszym wyjściu spod taśmy trudno było zawalczyć na dystansie - podkreślał szkoleniowiec Jaskółek, Marek Cieślak.
[ad=rectangle]
Ambitna i skuteczna postawa Mirosława Jabłońskiego
Już po raz kolejny Mirosław Jabłoński udowodnił, że warto na niego stawiać. "Jabłuszko" w spotkaniu z tarnowianami tradycyjnie odznaczał się ambitną i waleczną postawą na torze, która jednak tym razem przekuta została w niezły dorobek punktowy. Jabłoński na swoim koncie zapisał dziesięć oczek z bonusem, będąc obok Michaela Jepsena Jensena najjaśniejszą postacią w szeregach częstochowskiej ekipy.
Jaskółki bez słabego punktu
Kluczem do sukcesu tarnowian na częstochowskim torze była wyrównana postawa całej drużyny. W ekipie Marka Cieślaka próżno było szukać słabych punktów i po raz kolejny można było zauważyć monolit i wzajemną współpracę. Stało się już to znakiem firmowym zespołu. - Nasza drużyna w tym roku jest bardzo wyrównana. Kiedy jeden zawodnik zawali, to drugi jedzie dobrze. Wszyscy na wzajem się uzupełniają i cieszymy się z tego, że wygraliśmy w Częstochowie i teraz czekamy na następny mecz - dodaje szkoleniowiec lidera Enea Ekstraligi.
[bullet=bec.jpg] BĘC:
Narzekania gospodarzy na tor
Pomimo zmiany trenera i ciągłych roszad na pozycji toromistrza w dalszym ciągu kością niezgody w częstochowskim zespole jest przygotowanie toru. Larum podniosło się także po meczu z tarnowianami, w którym nie wszystkim zawodnikom Lwów do gustu przypadła nawierzchnia toru. Jak się okazało, trener Roman Tajchert miał inną wizje przygotowania nawierzchni. - Skupialiśmy się na tym, by przygotować przyczepny tor. Chcieliśmy taki zrobić, ale były osoby, które nam to utrudniały i to od nas z klubu. Nie wiem czy to było celowe. Tor musi być naszym handicapem, a nie przyjezdnych. Każdy wie, że Unia cały czas u siebie jedzie na twardym i w Częstochowie czuła się jak w domu. Pracowaliśmy nad torem niezbyt długo, bo w piątek był koncert i dopiero od soboty mogliśmy się za to wziąć. Chcieliśmy mieć tor "pod koło", żeby niosła orbita, ale nie udało się - mówił trener miejscowych.
Grzegorz Walasek nadal bez błysku
Kreowany przed rozpoczęciem sezonu na jednego z liderów częstochowskiego zespołu Grzegorz Walasek ponownie zawiódł oczekiwania kibiców. Wychowanek Falubazu Zielona Góra na torze przy Olsztyńskiej jest cieniem samego siebie i momentami nie potrafi nawiązać walki z rywalami. W spotkaniu z Jaskółkami zdobył tylko sześć punktów w czterech startach.
Juniorzy piętą achillesową Lwów?
W kolejnym spotkaniu bolączką częstochowian są młodzieżowcy. Artur Czaja znakomitą końcówką zeszłego sezonu rozbudził apetyty wśród kibiców, którzy liczyli, że w obecnych rozgrywkach 20-latek będzie silnym punktem Włókniarza. W niedzielnym pojedynku prócz pierwszego swego wyścigu Czaja niczym się jednak nie wyróżnił. Tłem dla rywali był natomiast Hubert Łęgowik, który nie potrafił zdobyć ani jednego punktu.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!