Robert Miśkowiak: Pozostaje nam walczyć o utrzymanie

W zaległym meczu Nice Polskiej Ligi Żużlowej [tag=878]KMŻ Lublin[/tag] uległ na własnym torze [tag=868]GKM Grudziądz[/tag] 40:50. Wynik ten oznacza, że lublinianie zapewne do końca sezonu będą musieli bić się o utrzymanie.

W przegranym przez KMŻ 40:50 starciu z GKM Grudziądz Robert Miśkowiak był liderem swojej drużyny. Wychowanek Polonii Piła zdobył w tym meczu jedenaście punktów z bonusem w sześciu startach. Mimo to po meczu "Misiek" nie mógł być zadowolony, bowiem przegrana lublinian stawia ich teraz w bardzo trudnej sytuacji. Miśkowiak podkreśla, że w spotkaniu z rywalami z Grudziądza dość twardy tor nie był atutem gospodarzy.

[ad=rectangle]
- Mimo, że czułem się do szybki, nie udało się zrobić w meczu z GKM jakiegoś naprawdę dobrego wyniku. Tor dziś był taki, że po przegranym starcie na dystansie ciężko było cokolwiek ugrać. Wygrany start i dobre wyjście z pierwszego łuku dziś dawało w osiemdziesięciu procentach sukces. Materiału na zewnętrznej nie było tyle, żeby zaatakować, mijanki były naprawdę sporadyczne. Od pewnego czasu tak jest w żużlu, takie niestety obowiązują przepisy... No cóż, jedźmy tak dalej i niech ludzie oglądają taki właśnie sport - mówił po spotkaniu z grudziądzanami niezadowolony lider KMŻ.

Obecnie lublinianie z dziewięcioma punktami zajmują przedostatnią pozycję w tabeli Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Podopieczni Mariana Wardzały tracą jednak tylko punkt do wyprzedzających ich zespołów z Łodzi i Rybnika. Jak podkreśla Miśkowiak, KMŻ powinien przede wszystkim do końca sezonu punktować na własnym terenie, aby utrzymać się na zapleczu ENEA Ekstraligi.

- Teraz pozostaje nam walczyć o utrzymanie, takie są realia. Mamy jeszcze dwa spotkania u siebie i musimy je wygrać. Realnie patrząc możemy w nich zdobyć pięć punktów. Na tym się trzeba skupić. Nie jest jednak też powiedziane, że nie uda nam się wygrać jakiegoś meczu na wyjeździe. Oczywiście nie ma się co czarować, w Rzeszowie będziemy mieć bardzo ciężko, ale może w Gnieźnie powalczymy o zwycięstwo. W końcu przecież nikt nie spodziewał się, że wygramy w Grudziądzu - uważa popularny "Misiek".

Robert Miśkowiak uważa, że jego klub musi skupić się teraz na walce o utrzymanie
Robert Miśkowiak uważa, że jego klub musi skupić się teraz na walce o utrzymanie

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (80)
avatar
Kriso
23.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ale będę się śmiał jak Orzełek rozjedzie w pył Capy. 
avatar
tyskie
22.07.2014
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Płacz Lublinie płacz haha To nawet Ostrowiaki maja wiecej klasy niz wy. 
avatar
konradox lbn
22.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przepraszamy panie Robercie ale my kończymy bez plaoffow ponieważ lodujemy w drugiej lidze. Klub sie rozpada i sie go Zaora i postawi feli-atrium-bystrzyca GALERY będziemy mieli gdzie na kasie Czytaj całość
avatar
k 53 GKM
22.07.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Witam.Chwila ,chwila.Czy w PLZ jest najwazniejszy tor?.Przeciez placimy zawodnikom ogromne pieniadze.Za co,.A no za to zeby jezdzili na kazdym torze.To niech Oni/zuzlowcy/moze zaplaca komisarzo Czytaj całość
avatar
matigtz
22.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam nadzieję że Ostrów i Kraków wymienią Lublin i Daugavpils na kolejny sezon. I Miśkowiak niech się nie dziwi że w Grudziądzu otrzyma sporą porcję gwizdów (za wywiad w ITVL)