Stanisław Chomski: W kadrze potrzeba też młodych

W czteroosobowym składzie na finał Drużynowego Pucharu Świata zabrakło młodych zawodników. - Postęp jest wtedy, gdy uczeń zaczyna przeganiać mistrza - zauważa były selekcjoner Stanisław Chomski.

Zgodnie z decyzją Marka Cieślaka, w składzie, który ma wystąpić za tydzień w bydgoskim finale znaleźli się Jarosław Hampel, Janusz Kołodziej, Piotr Protasiewicz i Krzysztof Kasprzak. Zdaniem Stanisława Chomskiego, znaczące jest przede wszystkim to, że kadry w walce o złoto nie wspomoże żaden z młodych i perspektywicznych zawodników.
[ad=rectangle]
- Wybory selekcjonera zawsze są trudne, bez względu na to, czy kandydatów jest więcej czy też mniej. Każdy trener ma swoje kryteria, którymi się kieruje. Nie będę wobec tego negował wyborów Marka Cieślaka. Zastanawiające jest jedynie to, że trzon kadry pozostaje bez lat bez zmian. W ubiegłym roku szansę dostali młodsi zawodnicy, tacy jak Janowski czy Dudek. Na tę chwilę w kadrze na finał ich natomiast nie ma. Zmiany pokoleniowej, na którą można było liczyć, obecnie nie zauważam. Może się jednak okazać, że decyzja o pozostawieniu ich poza składem wyjdzie drużynie tym razem na dobre - ocenił Stanisław Chomski w rozmowie z naszym portalem.

Choć Polacy są faworytami do zdobycia kolejnego złota w Drużynowym Pucharze Świata, brak zmiany pokoleniowej wydaje się być dość niepokojący. - Postęp jest wtedy, gdy uczeń zaczyna przeganiać mistrza. Idealnie byłoby w sytuacji, gdyby doświadczeni zawodnicy trzymali fason, a młodzi deptali im po piętach i z czasem zaczynali ich przewyższać. Wydawało się, że to praktycznie następuje, ale obecny sezon wszystko to zweryfikował. Jest to jednak w pewnym sensie piękno sportu, bo nie jest on przewidywalny - stwierdził trener toruńskiego Unibaksu.

- Idealnie byłoby w sytuacji, gdyby doświadczeni zawodnicy trzymali fason, a młodzi deptali im po piętach i z czasem zaczynali ich przewyższać - ocenił Chomski
- Idealnie byłoby w sytuacji, gdyby doświadczeni zawodnicy trzymali fason, a młodzi deptali im po piętach i z czasem zaczynali ich przewyższać - ocenił Chomski

Jak podkreśla Stanisław Chomski, kibice, a także sami zawodnicy powinni mieć duży szacunek do Piotra Protasiewicza, który podobnie jak przed dziewięcioma laty, ma szansę na zdobycie z kadrą złotego medalu. - W 2005 roku, gdy prowadziłem kadrę, także zabrałem Piotra na finał. Wielu mi zarzucało, że on nie wytrzymuje psychicznie i się spala. Chciałem jednak przypomnieć, że wtedy z nim w składzie zdobyliśmy po wielu latach przerwy Puchar Świata. Choć od tamtego finału minęło dziewięć lat, Piotr nadal zalicza się do grona czołowych reprezentantów i znalazł uznanie w oczach Cieślaka. Nie jest łatwo utrzymywać przez tak długi czas równą i wysoką formę. Po tym poznaje się klasę zawodnika i chciałbym, by ci najmłodsi czerpali z tego wzorce, by być jeszcze lepszymi żużlowcami - podsumował Chomski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: