Bardzo poważną diagnozę postawił Thomas H. Jonasson po przegranym dla Szwedów barażu DPŚ w Bydgoszczy. Na pytanie odnośnie kontrowersyjnych decyzji sędziowskich w czwartkowych zawodach, odpowiedział tak: - Może arbiter dzisiaj był po prostu pijany? - zastanawiał się Jonasson. - To były bardzo trudne i dziwne zawody. W zasadzie niewiele można o nich powiedzieć. Nie było niespodzianki, bo do finału awansowali Australijczycy, którzy dysponowali równą drużyną i największą walecznością - ocenił dalej.
[ad=rectangle]
Szwedzi w czwartkowy wieczór byli jednak minimalnie słabsi niż Australijczycy. W zespole Trzech Koron zawiódł Kim Nilsson, który przywiózł tylko cztery punkty. Być może decyzja trenera o odstawieniu Petera Ljunga okazała się kluczowa w finałowym rozdaniu. Szwedzcy żużlowcy cieszą się jednak, że po kilku latach marazmu powoli wychodzą na prostą.
- Wiele ostatnio rozmawialiśmy w swoim gronie o ustawieniu numerów startowych na czwartkowy baraż. Głównie chodziło o dobre ułożenie zawodników pod względem pół startowych i ich umiejętności walki na dystansie, utrzymania prowadzenia i startu. Być może nie jesteśmy jeszcze gotowi na walkę o medale i trzeba jeszcze trochę poczekać na sukcesy w tym turnieju. Może też trochę przesadziliśmy z eksperymentami ze składem - dodał Jonasson.
Jeden z liderów szwedzkiej reprezentacji jest pod wrażeniem jazdy Grega Hancocka. Amerykanin w czwartkowych zawodach przywiózł 21 punktów i tym samym pobił jeden z rekordów odnośnie startów w Drużynowym Pucharze Świata. - Co więcej przy takim zawodniku można dodać. Jego motocykle to były prawdziwe rakiety. On po prostu osiągnął kosmos - zakończył "THJ".
Thomas H. Jonasson: Może sędzia był pijany?
Thomas H. Jonasson nie zostawił suchej nitki na decyzjach arbitra Jima Lawrence'a. Zdaniem Szweda, angielski sędzia podczas czwartkowych zawodów barażowych DPŚ mógł być po prostu pijany.
On był zaj*bany