Krzysztof Kasprzak: Srebro dla mnie jest porażką. Chciałem być mistrzem świata
Krzysztof Kasprzak drugie miejsce w finale DPŚ w Bydgoszczy przyjął jako porażkę. "KK" szczerze przyznał, że każdy z reprezentantów Polski zawalił po jednym wyścigu.
Biało-czerwoni fantastycznie rozpoczęli zawody i prowadzili po pierwszej serii z kompletem punktów. Po dziewięciu wyścigach przewaga Polaków nad Duńczykami wynosiła już 6 punktów. - Tym razem to Duńczycy mieli więcej szczęścia i wykorzystali jokera. My to samo zrobiliśmy w zeszłym roku w Pradze. Nie ma co płakać nad zasadami. Wszyscy mają je takie same. Raz my z tego korzystamy, innym razem rywale. Poza tym, zespół, który prowadzi boi się wręcz zmieniać ustawienia, bo jest przecież dobrze. Drużyny goniące muszą szukać i czasami trafiają lepiej niż ten lider. Duńczycy i Australijczycy po słabej pierwszej serii musieli się przełożyć. Później my goniliśmy rywali i trafiliśmy. Końcówka była dobra, ale niestety mieliśmy trochę pecha, bo upadek zanotował Piotr Protasiewicz. Szkoda, ale co zrobić - zakończył nasz rozmówca.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>