Absencja Lewisa Bridgera w meczu z Lokomotivem Daugavpils wywołała lawinę komentarzy. Brytyjczyk udał się w roli kibica na zawody Grand Prix w Cardiff, a po ich zakończeniu wziął udział we wspólnej imprezie z Darcy Wardem i Troyem Batchelorem. W efekcie następnego dnia Bridger oraz Batchelor nie zdążyli na samolot do Polski i ich drużyny musiały sobie radzić bez nich.
[ad=rectangle]
Rybniczanie, pomimo braku Bridgera w składzie, pokonali zespół z Daugavpils, chociaż nie zdobyli punktu bonusowego za lepszy wynik w dwumeczu. Za swoje zachowanie brytyjski żużlowiec miał zostać wyrzucony z zespołu prowadzonego przez Jana Grabowskiego ze skutkiem natychmiastowym. - To była całkowicie moja i tylko moja wina. Wszyscy popełniamy błędy, a ja ostatnio straciłem wiele i potrzebuję czasu. Byłem w Cardiff i zgubiłem swój paszport. ŻKS ROW Rybnik podjął decyzję o zwolnieniu mnie ze skutkiem natychmiastowym. Dokończę sezon w barwach The Lakeside Hammers. Bez startów w Polsce nie ma dla mnie przyszłości w żużlu. Przepraszam - komentował na bieżąco sytuację na Twitterze reprezentant Wielkiej Brytanii.
Wszystko wskazuje jednak na to, że Bridger otrzyma drugą szansę. W ostatni piątek brytyjski zawodnik wziął udział w treningu punktowanym ŻKS ROW Rybnik w Częstochowie, a w niedzielę wybrał się na mecz wyjazdowy z GKM Grudziądz. Brytyjczyk zdecydował się na wyprawę do Grudziądza, choć wiedział, że trener Grabowski nie wybrał go do składu. - Nie ścigam się w Grudziądzu, ale wrócę do zespołu na następne zawody - przekazał żużlowiec.
ŻKS ROW Rybnik kolejny mecz rozegra 10 sierpnia na własnym torze. Rywalem rybniczan będzie aktualny lider Nice Polskiej Ligi Żużlowej - PGE Marmy Rzeszów. Ekipa z Górnego Śląska nadal zachowuje szanse na awans do fazy play-off, dlatego nie będzie mogła sobie pozwolić na wpadkę w konfrontacji z rzeszowianami.