W nadchodzącą sobotę, na stadionie żużlowym w Holsted rozegrana zostanie trzecia odsłona Indywidualnych Mistrzostw Europy. Uczestniczący w mistrzostwach dzięki zaproszeniu One Sport Martin Smolinski, na kilka dni przed zawodami dowiedział się, że zamiast do Danii musi pojechać do Czech.
Problem wyniknął ze zbitki terminów rundy SEC i turnieju Challenge do indywidualnych mistrzostw świata na długim torze, jaki tego samego dnia odbywać się będzie w Marianskich Łaźniach.
[ad=rectangle]
Niemiec, który wygrał kwalifikację na długim torze w Bielefeld, zwrócił się pisemnie do FIM o wyjaśnienie sytuacji, w jakiej znalazł się po przesunięciu zawodów Challenge na termin kolidujący z zawodami SEC i w odpowiedzi przeczytał, że ma obowiązek startu w Czechach.
Członkowie Komisji Torowej FIM oparli się o art. 70.4.4. regulaminu, który stanowi, że zawody mistrzostw świata mają wyższą rangę niż mistrzostwa kontynentalne i zawodnik musi startować w zawodach, do których się zakwalifikował.
Martin Smolinski nie ma już szans na oszałamiający wynik w tegorocznym cyklu SEC, bowiem po dwóch turniejach z ośmioma puntami okupuje zaledwie piętnaste miejsce. Mimo wszystko, na przyszłość Niemiec powinien bardziej stanowczo określać swoje sportowe priorytety. Jak wskazuje przykład, pogodzenie startów na torze klasycznym i długim bywa czasem nierealne.
Zawodnicy będą musieli czytać i analizować wcześniej regulaminy i kalendarze. Ciekaw jestem kiedy (i czy) Smolinski i jego ludzie Czytaj całość