Zawodnik, który znajdował się w poprzednim sezonie bez klubu, trenuje w Toruniu i startuje w towarzyskich turniejach za granicą kraju. Jego poczynaniom przygląda się z boku szkoleniowiec Unibaksu Stanisław Chomski. - Nikt z nas nie zapomniał o tym, jak Karol ścigał się w wieku juniora. Osiągał wtedy znakomite rezultaty, zdobywał medale i wszyscy wróżyli mu wielką karierę. W życiu bywa jednak tak, że wszystko przekreślają kontuzje. Stało się tak w przypadku Karola, z tym, że on do końca się nie poddał. Widać, że chce wrócić i najwięcej zależy teraz od niego samego - ocenił w rozmowie z naszym portalem.
[ad=rectangle]
Wydaje się, że jest jeszcze za wcześnie, by syn Jana Ząbika mógł przystąpić do zmagań w rozgrywkach ligowych. Jego wyniki osiągane w towarzyskich turniejach mogą napawać jednak optymizmem. - Niektórych rzeczy nie da się nadrobić w miesiąc czy dwa. Tak jak dziecko uczy się wstawać i raczkować, tak samo jest z zawodnikami, którzy odnosili poważne kontuzje czy porzucali na pewien czas jazdę na motocyklu. Każdy dobry występ w zawodach, nawet jeśli nie mają one najwyższej rangi, pozwala jednak uwierzyć w siebie. Zawodnik wraca potem do ciężkich treningów podbudowany - podkreślił Stanisław Chomski.
Zdaniem szkoleniowca Aniołów, w przypadku Karola Ząbika nie można wykluczyć niczego. Nawet tego, że pojawi się w przyszłości w składzie Unibaksu i wystąpi w ENEA Ekstralidze. - Karol jest upartym i niezwykle zawziętym człowiekiem. Mam nadzieję, że to, co obecnie robi jest początkiem drogi, która zakończy się jego powrotem do wielkiego żużla, może nawet Ekstraligi - podsumował Chomski.
Wam jeszcze nie przeszło od wczoraj?
Sielanki ciąg dalszy,
Wy naprawdę bez siebie nie możecie żyć:)