Na początku sezonu, gdy funkcję menedżera Fogo Unii pełnił Paweł Jąder, Nicki Pedersen jeździł na ogół u boku Grzegorza Zengoty lub Mikkela Michelsena. Nieco inną wizję drużyny ma z kolei Adam Skórnicki, który na pytanie, dlaczego Duńczyk jeździ w parze z Damianem Balińskim, odparł: - Przynajmniej jest ciekawie.
[ad=rectangle]
Z optymizmem do współpracy z Pedersenem podchodzi też sam "Bally". Przyznaje jednak, że jazda u boku Duńczyka nie jest łatwym zadaniem. - Zdaję sobie sprawę, że dużo mówi się na temat mojej współpracy z Nickim. Nie ukrywam, że czasem jest ciężko. Zazwyczaj jadę z pól zewnętrznych, dlatego na trasie nie mam łatwego zadania - ocenił Baliński.
Wychowanek leszczyńskiego klubu nie zamierza jednak narzekać na jazdę swojego klubowego kolegi. Jak podkreśla, z powodu obecności Pedersena czuje się dodatkowo zmotywowany. - Nie będę narzekać i mówić, że między nami jest coś nie tak. Muszę się starać potrójnie, bym mógł nawiązać do jego jazdy, ale najważniejsze wydaje się być to, że udaje nam się na ogół zdobywać punkty - dodał.
Podczas ostatniego meczu Byków w Zielonej Górze Baliński nie zdobył ani jednego oczka. Solidnie zaprezentował się jednak we wcześniejszym spotkaniu na własnym torze z Betard Spartą Wrocław, gdzie uzbierał sześć punktów i dwa bonusy. - Widać, że w ostatnich tygodniach coś poszło w dobrym kierunku. Wciąż czeka mnie jednak wiele ciężkiej pracy, by jeszcze lepiej spisywać się na dystansie. Gdybym u siebie zdobywał w granicach siedmiu-ośmiu punktów byłbym jak najbardziej zadowolony - podsumował "Bally".