Darcy Ward nie wziął udziału w niedzielnym turnieju Speedway Grand Prix Łotwy w Daugavpils, ponieważ badanie alkomatem wykazało, iż nie stronił przed zawodami od alkoholu. Australijczyk wydał oświadczenie, w którym wyjaśnił zaistniałą sytuację. Trener Unibaksu, Stanisław Chomski, nie zamierza jednak bronić swojego zawodnika. - Znam mniej więcej okoliczności, jakie towarzyszyły sytuacji z Wardem, ale w żaden sposób nie usprawiedliwia to tego, że sięgnął po alkohol. Wiem, że nie była to zbyt duża dawka, dlatego dziwię się Darcy'emu, że nie zażądał wykonania kolejnej próby. Dobrych parę lat temu przydarzyła mi się podoba sytuacja, gdy jeden z moich młodzieżowców wydmuchał 0,03. Kilka minut później, gdy badanie powtórzono, żadnego alkoholu już nie wykryto. W przypadku Darcy'ego sprawa musiała być jednak poważniejsza. Nie ukrywam, że jestem jego postawą rozczarowany - ocenił w rozmowie z naszym portalem.
[ad=rectangle]
Chomski przyznaje, że alkoholowa wpadka Warda zaskoczyła go tym bardziej, że żużlowiec nie sprawiał w tym roku większych problemów wychowawczych. - Obserwowałem go z boku i nie miałem do niego żadnych zastrzeżeń. Po Grand Prix w Cardiff został na wniosek Stali Gorzów przebadany, ale nie miał we krwi żadnego alkoholu. Wydawało się, że buńczuczne lata w jego przypadku definitywnie minęły. Nie byłem przy Darcym w Daugavpils i nie wiem co dokładnie na godziny przed zawodami się wydarzyło. Nic go jednak nie usprawiedliwia, a jeśli żużlowiec sięga w sytuacjach stresowych po alkohol, to jest to najgorsze, co może zrobić. Ward zachował się zupełnie nieodpowiedzialnie i ponosi za to konsekwencje - powiedział Chomski.
Zdaniem szkoleniowca Unibaksu, zamieszanie związane z osobą Warda powinno dać do myślenia też innym osobom ze środowiska żużlowego. - To nauczka nie tylko dla niego, ale i dla wszystkich zawodników. Świadomość odnośnie zażywania różnego rodzaju specyfików jest bowiem bardzo nikła. Żużlowcy otaczają się niewłaściwymi osobami, którym wydaje się, że wiedzą, jak takiego sportowca poprowadzić. Niewielu jest jednak fachowców z prawdziwego zdarzenia. To złe dla całej dyscypliny jaką jest żużel - podkreślił.
Wśród konsekwencji, jakie grożą Australijczykowi jest zawieszenie. Torunianie liczą jednak na to, że na Warda nałożona zostanie jedynie kara finansowa. - Nie jest wcale powiedziane, że będzie to zawieszenie. Może skończy się na grzywnie. Mamy w Unibaksie tyle problemów, że ostatnie czego nam trzeba, to surowa kara. Każdy werdykt w sprawie Warda będziemy musieli jednak zaakceptować. Niech ta sytuacja będzie dla niego nauczką, bo tak jak powiedziałem, żadne okoliczności nie usprawiedliwiają jego postępowania - zakończył Chomski.
Badanie w gorzowie nie bylo chyba bezcelowe.
Tyle ze tam mu sie udalo.
Teraz dla przykladu surowa kara.
Inaczej byc nie moze.