Jarosław Dymek załamany. "Może to wyglądać jak trening"

Z czterema młodzieżowcami i zastępstwem zawodnika biało-zieloni wybierają się na konfrontację ligową do Zielonej Góry. Podłamany tym faktem jest menedżer Lwów, Jarosław Dymek.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Z powodów ekonomicznych w Częstochowie ponownie w tym sezonie podjęto trudną decyzję o oszczędzaniu. W związku z nią w Zielonej Górze dojdzie najpewniej do jednostronnego widowiska. Jarosław Dymek, zazwyczaj skory do obszernych wypowiedzi, tym razem w kilku żołnierskich słowach wypowiedział się na temat zestawienia jego ekipy. - Nasz skład na niedzielną konfrontację to pokłosie tego, że klub chce zabezpieczyć środki, które planuje wykorzystać na ostatni mecz rundy zasadniczej z Fogo Unią Leszno. Pewnych rzeczy nie przeskoczymy i niestety tylko tyle mam do powiedzenia - oznajmił z przekąsem.
Niedzielna potyczka w Grodzie Bachusa nie zapowiada się emocjonująco. Przyznaje to menedżer KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa. - A cóż mogę powiedzieć o niedzielnym meczu w Zielonej Górze? Może to wyglądać jak trening. Chłopaki będą sobie jeździli bez żadnej presji - stwierdził Jarosław Dymek.Sytuację kadrową Włókniarza w ostatnim czasie skomplikował upadek Petera Kildemanda w meczu Lwów z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Duńczyk będzie pauzować co najmniej do 25 sierpnia. - Peter ma problem ze zdrowiem. Wypadek wyglądał na taki z gatunku tych niby "lajtowych", ale Kildemand jednak solidnie się potłukł. Pluł krwią, ponieważ przygryzł sobie język. Myślę, że wkrótce dojdzie on do siebie. Posiada zwolnienie lekarskie do poniedziałku. Lekarz przyznał, że przerwa dobrze mu zrobi, będzie mógł zregenerować siły - powiedział menedżer częstochowskiej drużyny.
Przerwa w startach ma pozytywnie wpłynąć na Petera Kildemanda Przerwa w startach ma pozytywnie wpłynąć na Petera Kildemanda
Oprócz Kildemanda, kontuzjowany w zespole biało-zielonych jest Grzegorz Walasek, natomiast powoli do pełni zdrowia wracają Grigorij Łaguta i Rafał Malczewski. Ten drugi ma pojechać już w Zielonej Górze. Niewykluczone natomiast, że Rosjanin wystąpi w spotkaniu Lwów z leszczyńskimi Bykami 7 września, jednak, jak nie trudno się domyślić, wpływ na to będzie mieć nie tylko kondycja 30-latka. Zakładając, że wszystko będzie w porządku, częstochowianie na pewno z niego skorzystają. - Jest duża szansa na to, że w końcówce sezonu "Grisza" ponownie będzie nas bawił swoją jazdą po orbicie. Mam nadzieję, że pojawi się wcześniej niż w ostatniej, finałowej rundzie Speedway European Championships - skomentował Jarosław Dymek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×