Orzeł Łódź powalczył w Grudziądzu bez gwiazd. Witold Skrzydlewski: Jak się zdecydujemy, to będziemy pierwsi

Witold Skrzydlewski jest pozytywnie zaskoczony postawą swojej drużyny w Grudziądzu. - Mamy najsilniejszą drużynę - podsumował prezes Orła.

Przed meczem w Grudziądzu łodzianie byli skazywani na wysoką porażkę, bo naspotkanie z GKM-em pojechali bez swoich liderów. Tymczasem Orzeł był bliski sprawienia niespodzianki. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 46:44 dla gospodarzy. - Jestem zadowolony z drużyny. Gdyby pan Chrzanowski i "Zorro" nie zawiedli, to pewnie byśmy wygrali. Wszyscy pojechali zgodnie z oczekiwaniami. Wiadomo, że nie zakładaliśmy taśmy Bacha, ale to samo przydarzyło się rywalowi, więc wychodzi na zero. Po tym meczu można się zastanawiać, czy nasz trener nie zrobił błędu, że wcześniej nie dał szansy Bachowi. Myślę, że to waleczny jeździec. Nie patrzymy tylko na jego punkty, ale na to, co robił na torze - podsumował mecz w Grudziądzu Witold Skrzydlewski.

[ad=rectangle]
Łodzianie do kolejnego meczu przystąpią z pewnością w silniejszym zestawieniu. Po meczu w Grudziądzu trener Lech Kędziora ma się nad czym zastanawiać. - Ja już wcześniej mówiłem, że mamy najsilniejszą drużynę, którą stać na zajęcie pierwszego miejsca. Jak się zdecydujemy, żeby być pierwsi, to będziemy - stwierdził Skrzydlewski.

Prezes Orła jest zawiedziony zwłaszcza postawą Tomasza Chrzanowskiego. Trudno przypuszczać, że ten zawodnik otrzyma kolejne szanse w barwach Orła. - Zdecyduje trener, ale on zawiódł. Nie tylko szkoleniowiec ma do niego żal. Tak samo jest w przypadku jego kolegów z drużyny. Ja nie będę trenerowi podpowiadać w kwestii składu. On ma pojechać najbliższy mecz za trzy punkty i koniec - zakończył Skrzydlewski.

Źródło artykułu: