Cyprian Szymko: Traktuję to jako reanimację

Przez problemy Wybrzeża, Cyprian Szymko znalazł dla siebie miejsce w składzie macierzystego klubu. Sam zawodnik, który pomagał wcześniej jako mechanik wie, że nie jest gotowy do jazdy w elicie.

W meczu z Grupą Azoty Unią Tarnów Cyprian Szymko zdobył jeden punkt, przyjeżdżając w jednym z wyścigów za swoim bratem. Wcześniej przez dwa okrążenia prowadził z Ernestem Kozą. Renault Zdunek Wybrzeże przegrało 26:63. - Może to wyglądało tak, jakbyśmy chcieli tylko odjechać mecz, jednak każdy włożył w to spotkanie dużo serca. Tak na dobrą sprawę nic innego nam nie pozostało. Jak bym miał się minimalnie usprawiedliwić, to po prostu bardzo dawno nie jeździłem. Dodatkowo podczas meczu w Częstochowie przytrafiła mi się dosyć poważna kontuzja więzadeł w barku. Zbagatelizowałem to, a okazuje się że to przeszkadza. Pogoda nie pomagała, a my jechaliśmy z najlepszą drużyną ENEA Ekstraligi. Mam więc mieszane uczucia. Z jednej strony każdy ma do siebie pretensję, a z drugiej strony czy w tym składzie mogliśmy zrobić coś więcej - spytał retorycznie starszy z braci.
[ad=rectangle]
25-latek, który przez ostatnie lata pracował jako mechanik został niejako odkurzony przez gdańskich działaczy. - Rzeczywiście, pracowałem już jako mechanik u Thomasa H. Jonassona i całkiem miło wspominam ten czas. Pracowałem w Poole Pirates i miałem okazję poznać Grega Hancocka. Teraz miałem okazję z nim rywalizować. Może za dużo tego nie było, ale w pierwszym swoim biegu szprycę od niego dostałem. To budujące, ale każdy z nas myśli o tym, by się przygotować na kolejny sezon. Czekamy co się będzie działo zimą - dodał Szymko.

Wychowanek Wybrzeża w ostatnim czasie nie jeździł w żadnej lidze. - Ja to traktuję jako przedłużenie szansy. Na pewno nie jest to jednak szansa na zdobywanie punktów, czy pokazanie się z dobrej strony. W II lidze nie byłem w stanie zaznaczyć swojej obecności, a co dopiero w ENEA Ekstralidze. Nazwijmy to moją reanimacją. Do każdego meczu podchodzę tak, jak tylko potrafię. Moje możliwości są jednak takie, a nie inne. Zobaczymy co przyniesie czas - zauważył szczery zawodnik.

Czy gdańszczanin będzie chciał kontynuować karierę? - Tak, chcę jeździć. Wiem, że nie zawsze to wychodzi tak jak należy, ale po prostu jazda mnie cieszy. Lubię przygotowania do sezonu, pracę na stadionie i samą jazdę. Może tego nie pokazuję na torze w zawodach, ale czuję, że robię postępy. Były one widoczne na początku sezonu. Może nie jest to poziom ekstraligowy, ale w Nice PLŻ fajne punkty u siebie mógłbym zdobywać. W pierwszej kolejności muszę zadbać o siebie - zakończył Cyprian Szymko.
[event_poll=25246]

Komentarze (7)
avatar
Godfather-Darth Vader
27.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie mają kim jeździć, jeżdżą mechanicy. 
avatar
Areckimil
27.08.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jak chce to niech sobie trenuje , możliwości do treningów ma a motory sam sobie naprawi.
Cyprian pamiętaj trening czyni mistrza. 
CYKLONB
26.08.2014
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Super szczery gosciu,zna swoje miejsce w szeregu i nie próbuje nawet przez moment zwalac na sprzęt i finanse. Oczywiscie na forum są sami mistrzowie swiata i swoim zwyczajem musieli wylalc na n Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
26.08.2014
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
CYPRIAN MECHANIKIEM MOŻE BYŁ BYŚ NIE ZŁY ALE NA ZAWODNIKA POLOTU NIE MASZ . 
avatar
Fugiel-z- Rzeszowa
26.08.2014
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Szymko, reanimują ponoć Nighta, z rozpaczy zjadł swoje odchody i się chłopak zatruł.Brakuje nam jego rozpisek:(