Adrian Miedziński: W tym roku już trzy razy pękł mi kask

Drużyna Unibaksu Toruń nie awansowała do fazy play-off Enea Ekstraligi. Wpływ na to miała m. in. nierówna forma Adriana Miedzińskiego.

W minioną niedzielę Unibax Toruń wygrał na wyjeździe z drużyną Betardu Sparty Wrocław 58:32, a Adrian Miedziński w tych zawodach zapisał na swoim koncie 7 punktów.
[ad=rectangle]
Przekonujące zwycięstwo, w obliczu remisu w Lesznie, nie dało jednak torunianom awansu do fazy play-off ENEA Ekstraligi. - Ważne, że coś drgnęło. Początek był dobry, a później zanotowałem upadek, gdzie była ewidentna wina Maćka Janowskiego, bo się wyniósł tak mocno. W powtórce popsułem start. To były dwa moje błędy. W ostatnim moim biegu wyszliśmy na podwójne prowadzenie. Jednak ten tor był zdradliwy, chciałem uzyskać większą prędkość. Wypuściłem za bardzo motocykl, wyniosło mnie i wybiło z rytmu jazdy, w wyniku czego spadłem na czwartą pozycję. Mogłem bardziej przypilnować tej pozycji, schować się za Darcy’ego. Wtedy wszystko byłoby dobrze - ocenił Miedziński.

Przed sezonem skład Unibaksu określano mianem "dream team", jednak nierówna forma żużlowców sprawiła, iż torunianie zakończą starty na fazie zasadniczej Enea Ekstraligi. - W tym roku mieliśmy dużo przypadłości, a drużyna jest naprawdę dobra. Każdy może wypowiedzieć się za siebie, ale ja wiedziałem, że to prędzej czy później musi zacząć pracować. W moim przypadku było za dużo upadków. W tym roku trzy razy pękł mi kask. To nie jest nic pozytywnego. To naprawdę wybija z rytmu i po każdym takim upadku potrzeba czasu, by dojść do siebie. Do tego po czymś człowiek traci pewność i zaczyna szukać. Dużo rzeczy się na to składa. Najważniejsze, by wszystko sobie uporządkować i więcej razy nie zapoznawać się z nawierzchnią - dodał "Miedziak".

Adrian Miedziński nie będzie najlepiej wspominać sezonu 2014
Adrian Miedziński nie będzie najlepiej wspominać sezonu 2014

Brak awansu do fazy play-off oznacza, iż lada moment Miedziński zakończy starty. Polski żużlowiec nie zamierza jednak szukać okazji do dodatkowych występów w ligach zagranicznych. - Potrzebuję od nowa zbudować bazę sprzętową, posprawdzać różne rzeczy. W meczu ze Spartą próbowałem jedną rzecz, która we Wrocławiu była ok, a w Tarnowie z nią nie trafiłem. Muszę sobie to wszystko poukładać, by z powrotem zyskać pewność siebie. Nie będę się pchał, by na siłę szukać jazdy. Trzeba powyciągać pewne wnioski, bo parę rzeczy źle zrobiłem w tym roku. Muszę to przeanalizować, by w przyszłym roku to się już nie powtórzyło - powiedział wychowanek toruńskiego klubu.

Nie jest tajemnicą, iż zimą w toruńskim klubie ma dojść do sporych zmian. Czy w tej sytuacji Miedziński widzi się nadal w macierzystej drużynie? - Na razie mamy sezon, więc koncentruję się na tym, by jechać jak najlepiej, bo wiem, że potrafię to robić. Trzeba poukładać te rzeczy, bo te upadki wybiły mnie z rytmu. To nie był złamany palec czy coś takiego, tylko głowa. Każdy uraz głowy jest najgorszy i jest dużym hamulcem. Mój cel to wrócić i odzyskać pewność siebie, a czas na rozmowy kontraktowe będzie po sezonie - podsumował Miedziński.

Źródło artykułu: