Chris Holder tylko o utrzymanie w GP: Za rok wracam do czołówki

Na półfinale zakończył swój występ w Grand Prix Polski Chris Holder. Australijczyk zasygnalizował dobrą formę po kolejnej już kontuzji. W tym sezonie nie stawia sobie jednak wygórowanych celów.

W tym artykule dowiesz się o:

Grand Prix Polski w Gorzowie stało na bardzo wysokim poziomie, a jednym z całkiem dobrze spisujących się zawodników był żużlowiec Unibaksu Toruń. Jeździec Aniołów na swoim koncie zapisał dziewięć punktów i zmagania zakończył na siódmej pozycji. - Nie było zbyt dobrze, ale zdobyłem kilka punktów i ostatecznie to Grand Prix wypadło całkiem nieźle - mówił po zawodach.
[ad=rectangle]
Chris Holder dojechał aż do półfinału, ale tam rywale byli zbyt mocni. W 21. wyścigu triumfował Bartosz Zmarzlik przed Krzysztofem Kasprzakiem i Kennethem Bjerre. Gorzowianie nie dali rywalom żadnych szans już na samym starcie, choć potem dość wolny był "KK" i cały czas musiał się bronić przed atakami Duńczyka. - Chciałem być w finale i całkiem nieźle mi się jechało - przyznał "Chrispy".

To właśnie ten element, dzięki któremu górowali gospodarze, był największym mankamentem w jeździe Kangura. - Nie miałem jednak dobrych startów. Muszę nad tym popracować. Mam na to dwa tygodnie i myślę, że będzie dobrze - powiedział spokojnym tonem Holder.

Nie da się ukryć, że tor na Stadionie im. Edwarda Jancarza był wymagający. Spory wpływ na to miała ulewa, która spadła tuż przed piątkowym treningiem. Przez to próbne jazdy okazały się wręcz bezużyteczne, a na następny dzień zawodnikom nie pomagały koleiny, przez które niektórych wynosiło pod bandę. Mimo to warunki okazały się bardzo dobre do ścigania. - Tor nie był aż taki zły. Miałem sporo problemów, ale było równo dla wszystkich i trzeba było się po prostu dopasować - skwitował mistrz świata z 2012 roku.

Widać było, że członek teamu Forkrent nie do końca był spasowany z gorzowską nawierzchnią. Receptę znalazł na 17. bieg, co dało mu awans do półfinału. Potem było wspomniane już zero. - Po moim drugim wyścigu mój motocykl zaczął pracować całkiem dobrze, ale jak już wcześniej mówiłem, słabo startowałem. Motor był szybki, ale bez dobrego startu trudno było walczyć o zwycięstwa - stwierdził.

26-latek jest pełen optymizmu przed kolejnymi rundami. Powrót po kolejnej już kontuzji nie ułatwia mu rywalizacji, ale w tej chwili jest na dobrej drodze, by utrzymać się w czołówce prestiżowego cyklu. Aktualnie zajmuje ósme miejsce z przewagą 11 punktów nad Fredrikiem Lindgrenem. - Mogło być gorzej, więc cieszę się z tego wyniku. Będę walczył o ósemkę. Potrzeba tylko treningu i więcej ścigania - zapewnił.

Chris Holder w tamtym roku odniósł bardzo poważną kontuzję, po której do sprawności wracał przez długie miesiące. W tym sezonie pech także go nie ominął i musiał przez jakiś czas pauzować. Teraz jednak z każdym kolejnym wyścigiem prezentuje się coraz lepiej. - Wróciłem po kilku tygodniach, miałem pięć spotkań, więc było nieźle. Dojście do lepszej formy na pewno zajmie jeszcze trochę czasu, ale jestem szczęśliwy, że dojechałem do końca te zawody w jednym kawałku i będę walczył w Zielonej Górze - powiedział "Chrispy", który w niedzielę pojedzie w World Speedway League w barwach Piraterny Motala.

Australijczyk na ten rok nie stawia sobie wygórowanych celów, a chce tylko szczęśliwie dojechać do końca sezonu, by w roku 2015 walczyć na całego. - W tym roku najważniejsze, by utrzymać się w czołowej ósemce, a w kolejnym sezonie wracam do czołówki i jadę na sto procent - deklarował po sobotnim turnieju w Gorzowie.

Źródło artykułu: