Unia nie chce ryzykować zdrowia Pedersena

Włókniarz przystąpi do meczu z Fogo Unią w niemal optymalnym składzie. Wszystko wskazuje natomiast na to, że przyjezdni będą musieli poradzić sobie bez Przemysława Pawlickiego i Nickiego Pedersena.

Michał Wachowski
Michał Wachowski
Duńczyk uległ wypadkowi podczas IMME w Tarnowie, ale powrócił na tor i wziął udział w sobotnim turnieju Speedway Grand Prix Polski w Gorzowie. Nadal odczuwał jednak skutki urazu i nie awansował do półfinału. W rozmowie udzielonej speedwaygp.com zasugerował, że zrobi sobie blisko dwutygodniową przerwę i wróci dopiero na kolejny turniej o Indywidualne Mistrzostwo Świata.
Praktycznie przesądzone jest zatem to, że Nicki Pedersen nie pojedzie w niedzielnym meczu Fogo Unii w Częstochowie. - Sądzę, że we wtorek się z nim skontaktujemy i zapadnie ostateczna decyzja - powiedział prezes leszczyńskiego klubu, Piotr Rusiecki. Byki nie będą naciskać na występ Pedersena, tym bardziej, że mają już pewny awans do play-offów. Sam Rusiecki przyznał, że jest zwolennikiem tego, by Duńczyk wrócił dopiero na pierwszy mecz półfinałowy. Podobnego zdania są inni przedstawiciele klubu. - Nie chcielibyśmy ryzykować zdrowia żadnego z naszych zawodników. Jeśli Nicki stwierdzi w rozmowie, że nie czuje się jeszcze zdolny do startów w lidze, to na pewno to zrozumiemy. Nie lekceważymy meczu w Częstochowie, ale najważniejsze są dla nas play-offy Enea Ekstraligi - wyjaśnił wiceprezes klubu, Piotr Jóźwiak.

Leszczynianie wybiorą się do Częstochowy w tym samym składzie, w jakim podejmowali Stal Gorzów. Oprócz Pedersena, niezdolny do jazdy jest także Przemysław Pawlicki, który przechodzi rehabilitację po urazie obojczyka. Kapitan Byków, podobnie jak Duńczyk, będzie jednak gotowy na pierwszy mecz play-offów.

Czy wobec osłabień w składzie, Fogo Unia zdobędzie punkty w Częstochowie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×