Podopieczni trenera Mariana Wardzały nie mogą już liczyć na utrzymanie w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Lublinianie zachowywali jeszcze cień szansy przed spotkaniem w Rzeszowie i potrzebny był im przynajmniej remis, aby uniknąć bezpośredniej degradacji. Tak się jednak nie stało, choć Koziołki po słabszym początku próbowały dogonić rywali. Uzyskanie remisu było możliwe w piętnastym wyścigu, gdyby Robert Miśkowiak i Dawid Lampart dowieźli podwójną wygraną. Jednak zamiast zwycięstwa była porażka 1:5 i tym samym marzenia o utrzymaniu prysły.
[ad=rectangle]
Smutku z niekorzystnego wyniku nie krył trener KMŻ Lublin. - Chcę podziękować drużynie za podjęcie walki. Zawodnicy robili wszystko, by mecz rozstrzygnąć na własną korzyść. Niestety nie udało się i opuszczamy szeregi pierwszej ligi. Jest to bardzo żałosne dla tak zasłużonego klubu. Nie spodziewaliśmy się takich rozstrzygnięć. Rozgoryczony był także Robert Miśkowiak, według którego spadek lubelskiej ekipy w tym sezonie to ogromna porażka. - Lublin tak naprawdę nie zasługuje na drugą ligę. Było kilka drużyn słabszych od nas. Potoczyło się jednak tak, że spadliśmy, nic na to nie poradzimy.
W tej sytuacji Koziołkom pozostało już do odjechania ostatnie spotkanie, które nie będzie miało żadnego znaczenia w układzie tabeli. Nie oznacza to jednak, że KMŻ odpuszcza rywalizację. Świadczy o tym awizowany skład, w którym znaleźli się podstawowi zawodnicy tego klubu. Celem lublinian w ich końcowym spotkaniu będzie godne pożegnanie się z ligą i kibicami. Jasną sytuację drużyny z Koziego Grodu może doskonale wykorzystać Lokomotiv Daugavpils, który wciąż walczy o uniknięcie baraży z zespołem drugoligowym. Żeby tak się stało Łotysze muszą w niedzielę wygrać, choćby i jednym "oczkiem", bo wówczas zgarną oprócz dwóch punktów za zwycięstwo, także i bonus (w pierwszym meczu padł remis).
Ekipa z Łotwy po słabszym początku sezonu zaczyna skutecznie jechać. Pokazują to ostatnie mecze z PGE Marmą Rzeszów, Carbon Startem Gniezno i Polonią Bydgoszcz. Wszystkie te zespoły podopieczni trenera Nikołaja Kokina odprawili z kwitkiem. Jedynie rzeszowianom udało się obronić punkt bonusowy. W zwycięstwach dużą rolę odegrał Maksim Bogdanow, który w bieżącym roku jest liderem Lokomotivu. "MadMax" ze średnią blisko dwa punkty na bieg zajmuje trzynastą lokatę wśród najskuteczniejszych jeźdźców ligi. W niedzielę Łotysz będzie chciał potwierdzić dobrą dyspozycję, a także przełamać swoją niemoc przy Alejach Zygmuntowskich, bowiem we wcześniejszych dwóch startach na lubelskim obiekcie notował na swoim koncie odpowiednio pięć i zero punktów.
Łotewskiego szkoleniowca cieszą z pewnością ostatnie występy Andrzeja Lebiediewa, któremu w tym roku oprócz dobrych meczów zdarzały się wpadki, przez co młodzieżowiec drużyny z Daugavpils znajduje się w drugiej dziesiątce najlepszych żużlowców rozgrywek. Jednak ostatni pojedynek "Andrzyk" zakończył z dorobkiem czternastu punktów i wspólnie z Bogdanowem byli czołowymi żużlowcami starcia z bydgoską Polonią. - Rozkręcam się pod koniec sezonu. Jedziemy dalej i powalczymy w następnym spotkaniu z Lublinem - stwierdził Lebiediew.
Awizowane składy:
Lokomotiv Daugavpils
1. Maksim Bogdanow
2. Denis Gizatullin
3. Joonas Kylmakoerpi
4. Rory Schlein
5. Kastjas Puodżuks
6. Iwan Pleszakow
KMŻ Lublin
9. Cameron Woodward
10. Davey Watt
11. Dawid Lampart
12. Andriej Kudriaszow
13. Robert Miśkowiak
14. Arkadiusz Madej
Początek meczu: 17:00
Sędzia: Remigiusz Substyk
Komisarz toru: Michał Wojaczek
Ceny biletów:
Normalny - 25 zł
Ulgowy - 15 zł
Program - 5 zł
Zamów relację z meczu KMŻ Lublin - Lokomotiv Daugavpils
Wyślij SMS o treści ZUZEL LUBLIN na numer 7355
Koszt usługi 3,69 zł z VAT.
Przewidywana pogoda na niedzielę (za twojapogoda.pl):
Temperatura: 25 °C
Wiatr: 10 km/h
Deszcz: 0.0 mm
Ciśnienie: 1016 hPa
Po raz ostatni ekipy z Lublina i Daugavpils spotkały się na torze przy Alejach Zygmuntowskich 22 września 2013 r. W meczu rundy finałowej Koziołki pokonały drużynę Lokomotivu 56:33. Najlepszym żużlowcem Lubelskiego Węgla KMŻ był Daniel Jeleniewski (13+1). Z kolei w drużynie z Łotwy najwięcej punktów wywalczył Simon Gustafsson (10+1).